TRANSFERY NIECHCIANYCH, NIEPEWNYCH, SPRAWDZANYCH

Zimowe okienko transferowe, jest momentem kiedy kluby, które są zmuszone aby poszerzyć na cito swoją kadrę, poszukują graczy na rynku. Umowy piłkarzy są podpisywane zwykle nie do końca grudnia tylko do końca czerwca. Ale ci zawodnicy, którzy się nie łapią w zespole a kosztują dużo, są pokazywani ewentualnym kontrahentom w zimowym okienku transferowym. Dlatego pozyskiwanie nowych graczy w okienku zimowym zawsze jest ryzykiem, bo piłkarze też traktują takie zmiany jako atrapę, pewien zamiennik tego o czym marzyli, na to, do czego są zmuszeni. Takie ryzyko jest podejmowane przez kluby, które są w dużej potrzebie, w których coś się nie powiodło z selekcją, z planowaniem i z trafianiem w piłkarzy, jakich się zakontraktowało. Z reguły, niestety dla piłkarzy, transfery zimowe są oferowane na o wiele chudszych kontraktach, również są to kontrakty o wiele krótsze, a raczej sprawdzające czy zawodnik, który miał kłopoty w innym, często mocniejszym klubie, nie przeniesie swoich frustracji do nowego miejsca pracy. Z drugiej strony zawodnicy, którzy są po kontuzjach i stracili swoje podstawowe miejsce w drużynie, poprzez taki transfer mają możliwość aby się odbudować. A więc niejako inwestują w siebie, przyjmując gorsze warunki kontraktowe z nadzieją, że ich odbudowanie spowoduje kolejną możliwość zagrania jak najszybciej na wyższym poziomie. Dlatego zimowe okienko transferowe jest dla desperatów, tak kluby, które popełniły błędy selekcyjne i mają potrzeby kadrowe, a z drugiej strony piłkarze z niezłymi nazwiskami i z w miarę ciekawym CV otrzymują szansę zejścia z trybun skąd oglądają na codzień kolegów walczących na boisku, na powrót na murawę. Mamy też wysyp transferów odłożonych. Piłkarze wiedzą, że zostali już wytransferowani ale jeszcze nie nadają się w opinii kupującego do poziomu na jaki będą musieli wejść i pozostają do końca sezonu w swoim klubie. To fajne dla klubu pozyskującego, bo piłkarz przez pół roku ma czas aby żegnać się z kolegami, z klubem, z kibicami i jest czas na doszlifowanie nauki języka, jakim trzeba się będzie posługiwać w nowym miejscu. Polskie kluby w taki sposób nie zakupują zawodników. Piłkarze, którzy do nas przychodzą nie uczą się polskiego i dopiero ci, którzy po przyjściu do nas, chcą związać się z naszym krajem na zawsze, choćby poprzez ożenek, wtedy uczą się języka polskiego i umieją się domówić ze wszystkimi w klubie i poza nim. Inni zawodnicy traktują nasz rynek jako skarbonkę, przyjdą odbębnią kontrakt, wygrają czy nic nie osiągną i jadą dalej pracować dla innego pracodawcy. Nie nauczyli się języka i nigdy nie mieli intencji aby się go nauczyć, otrzymali sute kontakty i na tym skończyło się ich zaangażowanie. Oczywiście są piłkarze z zagranicy lub polscy piłkarze wracający do kraju, którzy mocno angażują się w grę i dobrze reprezentują nowe miejsce pracy. Ich ogląda się z przyjemnością i nawet jeśli będą odchodzić do lepszych klubów, to każdy będzie w stanie to zrozumieć. Dlatego zima nie jest wymarzonym czasem transferowym a raczej jest okresem, w którym naprawia się błędy selekcyjne podejmowane wcześniej, czy to transferując niewłaściwych graczy do klubu, czy sprzedając piłkarzy, którzy byli bardzo potrzebni w zespole i już ich niestety w klubie nie ma. Jest to też czas weryfikacji pracy ludzi zarządzających selekcją klubową, no bo jeśli trzeba nerwowo poszukiwać piłkarzy zimą, to błędy zostały już wcześniej popełnione latem. Może jednak trafi się czasem zimowa perełka, w której ktoś dojrzy te atuty, jakich nie dostrzegli inni. I tego życzę kupującym zimą.