POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Wisła Kraków z zatwierdzonym sądownie prezesem i z zespołem, który nawet może wyjechać na krótkie zgrupowanie zagranicę. To dobry prognostyk. Egzamin ze swojej roboty zdali działacze, prawnicy i grupa wsparcia, która zainwestowała swoje pieniądze i umiała namówić do współpracy przyjaciół ze świata biznesu. Teraz przed ogromnie trudnym egzaminem stanie trener zespołu i jego sztab. Zbudować na nowo drużynę, która w Ekstraklasie będzie musiała wygrać kilka meczów aby zabezpieczyć sobie przyszłość, nie będzie łatwo. Ale minione półrocze pokazało, że Maciej Stolarczyk i jego współpracownicy są dobrze przygotowani do zawodu i potrafią radzić sobie w sytuacji kryzysowej. Największy egzamin czeka kibiców, bo od ich tłumnego stawiania się na meczach drużyny, z pewnością w dużej części zależeć będzie budżet i przyszłość zespołu. W końcu się gra dla kibiców i wszystkie podjęte działania i niesamowity wysiłek podjęty przed wiele osób aby licencja wróciła do klubu, były zrobione z myślą o tym, że trybuny będą wypełniać się do ostatniego krzesełka. Należy też pamiętać, że doprowadzenie do tego aby zespół mógł grać nadal w Ekstraklasie, to jedna wielka część pracy. Ale przed Wiślakami drugi rozdział czyli utrzymanie zespołu i jego zabezpieczenie finansowo-organizacyjne do końca sezonu.To równie trudny odcinek pracy, jak ten który jest już za grupą działaczy i prawników. W innej sytuacji jest warszawska Legia. Nadmiar piłkarzy w zespole spowodował, że w ferworze przewietrzania szatni, wywietrzono z niej najlepszego w ostatnich latach piłkarza tej drużyny Arkadiusza Malarza.To trudne do uwierzenia, że tak zasłużonego dla klubu piłkarza potraktowano w tak nieładny sposób. Żaden polski trener nie zrobiłby czegoś takiego, biorąc pod uwagę zasługi bramkarza Legii. Ale dla cudzoziemca większość naszych piłkarzy była do niedawna bezimienna. Nawet jeśli szkoleniowcowi Legii Arkadiusz Malarz nie pasuje do układanki i nie chce go widzieć w drużynie, to nie tak powinno się żegnać zasłużonego dla klubu gracza. Nie jestem obiektywny w stosunku do Arka Malarza, bo wprowadzałem go w zawodowe życie piłkarskie, kiedy stawiał pierwsze poważniejsze kroki zawodowe. Cieszę się, że zrobił karierę zawodową i osiągnął bardzo wiele. Wierzę, że będzie miał jednak piękne pożegnanie.