PIERWSZE POWOŁANIA

Bardzo szeroką kadrę powołał na swoje pierwsze zgrupowanie selekcjoner Paolo Sousa. To z pewnością rozsądna decyzja, bo będzie szansa na lepsze poznanie się z większą grupą piłkarzy. W zasadzie trudno mówić o jakichkolwiek zaskoczeniach, bo selekcjoner może powoływać kogo chce szczególnie, że nikt prócz niego samego i części jego sztabu nie wie pod jakim kątem powołania są robione. Z pewnością lekkim zaskoczeniem mogą być powołania piłkarzy z klubów, jakie bardzo rzadko możemy oglądać na ekranach telewizorów, lub z takich, których nie można zobaczyć w ogóle. Ale każdy selekcjoner ma swoje sposoby aby dowiedzieć się w jakiej dyspozycji są piłkarze, których chce powołać na zgrupowanie. Fajnie, że pojawiło się kilku piłkarzy z polskiej Ekstraklasy, dla których takie powołanie będzie jeszcze większym działaniem poznawczym aniżeli dla selekcjonera. Oczywiście byłoby zaskakujące, gdyby powołania nie dostał, któryś z piłkarzy dotychczasowej podstawowej selekcji. Ale są wszyscy, no może poza piłkarzami grającymi w USA. Są też piłkarze, którzy nie grają na codzień w swoim klubie i ich forma jest największą niewiadomą. Ale przecież jest nadzieja, że wreszcie zaczną regularnie grać i jeśli nawet nie będą brani pod uwagę na najbliższe trzy mecze, to selekcjoner będzie mógł sobie ich dokładnie obejrzeć, poznać i wyrobić o nich własną, pełniejszą opinię. Obecne realia z szalejącym wirusem oraz urazami wynikającymi z przeciążeń u zawodników, zmuszają trenerów do poszerzania selekcji i zabezpieczenia sobie wielu piłkarzy na każdej pozycji. Nawet najlepsi trenerzy nie zdziałają wiele bez dobrych, zdrowych zawodników, przykłady Liverpoolu i innych zespołów, które potraciły swoich najlepszych graczy na kluczowych pozycjach są najlepszym przykładem. Dlatego jest to szerokie, bezpieczne powołanie bardzo dużej selekcji i dopiero składy meczowe pokażą dokładniej na kogo tak naprawdę będzie stawiał selekcjoner i jakich piłkarzy będzie poszukiwał na konkretne pozycje. Z pewnością kiedy na zgrupowanie przyjeżdżają trzy jedenastki, to praca nie jest łatwa i stawia nowe wyzwania dla selekcjonera i jego ludzi. Ale Paolo Sousa jest na tyle doświadczonym szkoleniowcem, że z pewnością znakomicie sobie z tak szeroką selekcją poradzi. Trzymamy kciuki za dobry start naszej reprezentacji w meczu na Węgrzech oraz w dwóch kolejnych z Andorą i Anglią. Cel maksymalny to oczywiście dziewięć punktów, które leżą na trawie i trzeba będzie je podnieść. Ale jest z pewnością też cel minimum, dla mnie to cztery punkty, chociaż takiego scenariusza z pewnością nikt nie bierze dzisiaj pod uwagę. Najatrakcyjniejszy mecz czeka nas oczywiście z Anglikami i pewnie już dzisiaj elektryzuje wszystkich kibiców w Polsce. Będzie gorąco, będzie emocjonalnie, będzie fajnie, jak zawsze kiedy ważne mecze będzie rozgrywać nasza reprezentacja.