FESTIWAL BŁĘDÓW

Stało się, nie wyjdziemy z grupy eliminacyjnej, jaka po losowaniu wydawała się wymarzoną dla naszej drużyny. Cieszą się w Albanii a o drugie miejsce premiowane bezpośrednim awansem powalczy reprezentacja Czech i Mołdawii. To brzmi jak czarny żart ale jest prawdą, zajmiemy w tej grupie trzecie lub czwarte miejsce. Na naszych oczach drużyna zmieniła się mocno na niekorzyść z europejskiego średniaka aspirującego do załapania się w elicie drużyn europejskich, do zespołu, który od początku musi poszukiwać własnej tożsamości. Nie wiem dlaczego zainfekowanie naszej drużyny ustawieniem, jakie zupełnie nam nie pasuje działa nadal i próby są ponawiane na siłę, a później coś co wygląda rozsądnie na papierze, zupełnie nie sprawdza się na boisku. Nie istnieje formacja obrony jako całość, piłkarze zupełnie nie wiedzą jak ustawiać się kiedy trzeba bronić i jak reagować we współpracy z partnerami. Zwykle wydaje się, że jeśli ktoś jest powołany do Kadry, to on już wszystko wie i wszystko umie, problemem ma być tylko to, czy jest w formie fizycznej czy nie. Otóż nic bardziej mylnego. Wszystko trzeba przećwiczyć i teoretycznie i praktycznie. Łatwiejsza jest czwórka w obronie, bo jest w niej odrobina czasu na wzajemną asekurację i co najciekawsze, kiedy ucieka nam szansa na korzystny wynik, to decydujemy się zmienić ustawienie na czwórkę co pozwala przez chwilę zdominować rywala i stworzyć sobie sytuacje bramkowe. Nawet kosztem straty jednej zmiany, jak to było w ostatnim meczu. W meczu z Czechami, którzy wyszli podobnym ustawieniem do naszego, mieliśmy wzajemny klincz przez większą część meczu i z tego klinczu ciekawiej wychodzili goście, którzy stworzyli sobie dwa razy tyle sytuacji do zdobycia bramek aniżeli nasza drużyna. Można krytykować poszczególnych piłkarzy, ale podłożem słabych wyników drużyny jest brak zespołowej współpracy drużyny. Na bokach pracuje jeden z lewej i jeden z prawej, a kiedy traci siłę ten z lewej, to nie ma go kto wesprzeć w ustawieniu trójką. A ten z prawej wciąż borykał się z przewagą piłkarzy czeskich i nie za bardzo dawał sobie radę. Nikt nie przygotowywał sytuacji dla naszego strzelca, sam sobie wywalczył najlepszą sytuację, jaką miał w meczu ale niestety nie zakończył jej skutecznie. To wszystko nie gra i nie zagra, i raczej nie ma co na siłę wdrażać coś, co nam zupełnie nie pasuje, ale pytanie jest, czy jesteśmy w stanie to zmienić? Trudno jest się przyznać Kadrowiczom i selekcjonerowi, że to nie działa, można utrzymywać, że gdyby ktoś strzelił, ktoś inaczej podał, czy wykończył akcję to może byśmy wygrali. Wierzę, że spokojna analiza, zupełnie na zimno i bez emocji pozwoli na wyciągnięcie skutecznych w wniosków. Warto jedynie sobie przypomnieć, że drużynę buduje się od obrony, a kiedy obrona staje się naszą najsłabszą formacją, to znak, że budowla zwana reprezentacją mocno się chwieje. Z tych zawodników można zbudować solidnie pracujący zespół ale trzeba wziąć się mocno do roboty, pokazać i wytłumaczyć każdemu z piłkarzy jakie błędy popełnia i dlaczego. Do tego boisko nie jest potrzebne a obecna technika potrafi pokazać wszelkie detale, o jakie selekcjonerowi chodzi. Może być jeszcze dobrze, bo potencjał jest ok, ale gdyby nie poszło po naszej myśli, /odpukać / to przez wiele lat będziemy jak chłopcy we mgle. Gratulacje dla kibiców, są wspaniali i genialnie kibicują. Oby zawsze wierzyli w tę reprezentację, bez względu na to, czy będziemy grać trójką czy czwórką w obronie.