RYWALIZACJA SPORTOWA SCHODZI NA DRUGI PLAN

Milionerzy futbolowi chcą być miliarderami. To naturalne w biznesie ale tego typu postrzeganie rywalizacji sportowej dotknęło również najpopularniejszą dyscyplinę sportową na świecie jaką jest piłka nożna. Milionerzy mają swoje problemy, szczególnie z finansami i pomysł aby te dziury zasypać nowymi rozgrywkami jest bardzo krótkowzroczny. Oczywiście kiedy jest instytucja, która chce im dać kilkaset milionów Euro, na zasadach że spłacać tę pożyczkę będą kluby przez 23 lata, to super zastrzyk finansowy dla 15 klubów. A co z pozostałymi klubami? Reszta niech się martwi o swoje fundusze i niech się nie wtrąca do wyjątkowej w ich mniemaniu dwunastki a docelowo piętnastki klubów. Nie ma awansów do Super Ligi nie ma spadków żadnej drużyny z podstawowej piętnastki, co już samo w sobie jest chore i antysportowe. Dlatego chodzi wyłącznie o pieniądze, które można dostać przy zielonym stoliku, tylko za deklarację udziału w tych rozgrywkach. Już swoje opinie negatywne o tym nowym tworze futbolowym przedkładają trenerzy, zespołów które zapisały się do nowej Ligi. Oczywiście nie wszyscy, bo nie wszyscy mają taką pozycję w klubie jak choćby Jurgen Klopp. Z pewnością odpór temu układowi dadzą kibice i jeśli mogliby przychodzić dzisiaj na mecze to sądzę, że wielu prezesów klubów, które poparły ten układ miałoby swoje dodatkowe kłopoty. Mnie nie podoba się ani ten twór nazwany Super Ligą, ani to co przedstawiła UEFA jako nową propozycję rozgrywek, która ma obowiązywać za kilka lat. Oczywiście UEFA chce dać szansę coraz większej liczbie zespołów, które mogą znaleźć swoją ścieżkę do rywalizacji w Lidze Mistrzów. To tak, jak w walce o krajowe puchary, w której każdy nawet z niższych klas rozgrywkowych może dojść do finału. A przecież też można zamknąć rywalizację w gronie kilkunastu drużyn i nie zawracać sobie głowy pozostałymi drużynami. Nic z tego, w sporcie najważniejsza jest rywalizacja i jeśli co chwilę do sportu trafiają ludzie, dla których rywalizacja jest postrzegana wyłącznie przez pryzmat wielkości budżetu, to znaczy że pomylili miejsce swojej pracy. Będzie dużo trudnych momentów i twierdzę, że UEFA nie ustąpi. Obawą jest tylko, że ucierpieć mogą piłkarze klubów, popierających nowy rodzaj rozgrywek. Jeśli nie będą mogli grać w reprezentacjach narodowych, to byłby cios UEFA we własne rozgrywki. Dla nas jak narazie problemu wielkiego nie ma, bo akurat dotyka to pojedynczych piłkarzy, a przecież zawsze można jeszcze zmienić klub. Generalnie źle się stało, że zamiast o rywalizacji na boisku, mówimy dzisiaj najwięcej o rywalizacji kancelarii prawnych, które niebawem stoczą wielki bój o przyszłość futbolu klubowego.
Osobiście kibicuję w tej rywalizacji FIFA i UEFA z szacunkiem dla wielu klubów, którym kibicuję kiedy prezentują ciekawy futbol. Rozstrzygnięcia w Lidze Mistrzów mogą być zaskakujące bo kiedy UEFA deklaruje, że enough is enough, to odwrotu od radykalnych decyzji już nie będzie.