ODSZEDŁ RYSZARD ADAMUS

Zwykle kiedy dostajemy tak przykrą wiadomość i uświadamiamy sobie, że więcej się już nie spotkamy, gdzieś w tyle głowy kłębią się myśli, że może zbyt rzadko się ostatnio kontaktowaliśmy, a dzisiaj już nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Ryszard nie był okazem zdrowia i od dawna toczył nierówny pojedynek z chorobami. Ja zapamiętam go jako bardzo optymistycznego człowieka, zwykle uśmiechnięty, zawsze twórczy i pełen pomysłów. Kiedy zgłosił się do mnie abym poprowadził reprezentację skoczków narciarskich w meczu futbolowym przeciwko RAP / Reprezentacja Artystów Polskich / w pierwszej chwili myślałem, że żartuje ale kiedy przez kolejne kilkanaście minut wytłumaczył mi jak planuje to zorganizować, a robił to z wielkim entuzjazmem, że dałem się namówić i było to piękne wydarzenie sportowe, które na żywo oglądało kilkanaście tysięcy kibiców i miliony przy telewizorach. We wszystko co robił angażował się całym sercem, a kiedy się w każdą sprawę angażuje, jak w sprawę życia lub śmierci, to trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, że serce po prostu może tego nie wytrzymać. Był bardzo wszechstronną osobą, dlatego wymienia się wiele dziedzin życia, w których poruszał się bardzo swobodnie. Ryszard był żywym przykładem ”brata łaty” i ten sposób bycia przysparzał mu co chwila wielu nowych kolegów. Bardzo się z tego cieszył i był dumny, że może pomóc kolejnym osobom. Chciał pomagać, podpowiadać, szukać rozwiązań, nawet tam gdzie z góry było wiadomo, że pakuje się w misję impossible. Taki był i tak go zapamiętam.
Żegnaj Ryszard, pozostaniesz na zawsze w pamięci mojej i całej naszej rodziny.