KRZESEŁKO NA WULKANIE

Ruszyła lawina zwolnień szkoleniowców w polskich klubach. To niesamowite, że ludzi którzy tworzą najciekawsze widowiska sportowe, selekcjonują coraz zdolniejszych piłkarzy, tworzą dla nich nowoczesne programy szkoleniowe, na tyle skuteczne, że piłkarze są sprzedawani do ciekawszych lig zagranicznych, a na skutek tego, ci sami trenerzy zmuszeni są łatać koniec z końcem z klubowej selekcji i starać się ugrać jakiś wynik, ze zdecydowanie słabszym składem. Zarabiają właściciele klubów, zarabiają piłkarze, zarabiają agenci a trenerzy, a trenerzy są zwalniani z dnia na dzień z pracy. To nielogiczne i wbrew interesom klubów, czego nikt tak naprawdę nie chce przyjąć do wiadomości. Oczywiście jeśli ktokolwiek myśli, że te zmiany są dziełem właścicieli klubów, to pewnie ma trochę racji, bo tak czasem bywa, ale tylko po części. Właścicielom podpowiadają tak zwani lepiej wiedzący i natychmiast mają podszepty agentów współpracujących z konkretnymi trenerami w Polsce i zagranicą, aby zatrudnić tych cudotwórców w Polsce i w ślad za nowym szkoleniowcem przybędzie do klubu armia ludzi z zagranicy.Już nie tylko całe sztaby szkoleniowe ale grupa znakomitych piłkarzy, których nikt, prócz agenta i trenera tak naprawdę nie zna. To że za jakiś czas cały ten ruch okaże się niewypałem, to akurat na początku nie ma najmniejszego znaczenia. Pieniądze i to niemałe zostaną wydane dla zatrudnionych i agentów i biznes będzie się kręcił. Liczy się tu i teraz a nie to, co będzie za pół sezonu, bo do tego czasu przygotowana zostanie przez podpowiadaczy kolejna armia zaciężna. Tymczasem nie ma w klubie ważniejszej osoby aniżeli szkoleniowiec, na którego barkach leży jakość gry zespołu i jego wyniki. Tysiące kibiców nie przychodzą na stadiony aby oglądać prezesów czy agentów. Wszyscy przychodzą dla trenera i piłkarzy oraz tworzone przez nich widowiska. Co ciekawe, bez sędziego mecz się nie zacznie, bez lekarza również. A to czy na ławce trenerskiej zasiadł szkoleniowiec, to nikogo nie obchodzi. W meczach o europejskie puchary, najważniejszą osobą jest przedstawiciel UEFA stojący przy linii, trzymający rękę w górze i czekający na znak, że reklamy już się skończyły i można zaczynać mecz. Zespoły są na boisku, sędziowie czekają na znak, a to czy zdążył przyjść już trener nikogo nie obchodzi. Szacunek dla zawodu trenerskiego, musi nastąpić i im szybciej zrozumieją to zarządzający klubowym biznesem, tym szybciej nasze rodzime zespoły zaczną się liczyć na międzynarodowej arenie.