Podczas meczu Polonii Warszawa z Kotwicą Kołobrzeg kierownik ds bezpieczeństwa na wniosek policji podjął decyzję aby zamknąć kasy po pierwszej połowie meczu. Mimo że jeszcze pozostało kilkaset biletów w kasach, nie mogliśmy ich sprzedać bo zaprosiliśmy dzieci na stadion i policjanci wyliczyli, że jeśli będziemy sprzedawać bilety to może być na meczu więcej niż dwa tysiące kibiców, bo dzieci przechylą szalę zgłoszenia imprezy ponad liczbę 2 tysięcy. Faktem jest, że nasi szefowie ds stowarzyszeń kibicowskich określili liczbę kibiców, którzy mogą przyjść na stadion na liczbę 2 tysiące i tak zostało to zgłoszone przed meczem. Na kolejny mecz już tak zwiększymy liczbę ewentualnych kibiców, że żadne zakazy policyjne nie będą miały miejsca i na mecz wejdą wszyscy chętni obejrzenia meczu. Oczywiście wbrew naszym wnioskom, policja wystąpiła, aby mecz z Kotwicą Kołobrzeg był potraktowany jako mecz podwyższonego ryzyka, ponoć z uwagi na to, że miało przyjechać kilkudziesięciu kibiców z Kołobrzegu wspartych kilkoma kibicami z Warszawy. To jest niesamowite, bo przecież mecze są dla kibiców obu drużyn i nie ma tu żadnego ryzyka, a tym bardziej podwyższonego, że może dla kogokolwiek być niebezpiecznie na stadionie. Oczywiście przyjechała tylko maleńka grupka kibiców gości. Ale klub musi tłumaczyć się kibicom z powodu zamknięcia kas, oraz z powodu wpuszczenia dzieci na mecz i ponosi do tego potrójne koszty organizacji meczu, bo obłożono mecz dodatkowym ryzykiem. Nie jest moim zamiarem krytykować kogokolwiek, szczególnie ludzi, którzy mają dbać o nasze bezpieczeństwo, ale jeśli z powodu przybycia na mecz grupki dzieci i kilkudziesięciu kibiców drużyny przyjezdnej, którzy są całkowicie oddzieleni od reszty kibiców i na obiekcie nie dzieje się nic co miałoby znamiona jakiegokolwiek ryzyka, to wyznaczanie meczów jako podwyższonego ryzyka i zamykania kas nie ma sensu. Bo czy na obiekcie będzie 1900 osób czy 2100 to żadnej różnicy nikomu nie robi, szczególnie jeśli wiadomo, że trzysta z tych osób to dzieci w wieku do lat 12 -stu.