PROBLEMY EKONOMICZNE KLUBÓW DOPIERO PRZED NAMI

Wiele klubów w Polsce boryka się na codzień z kłopotami finansowymi. I wcale nie chodzi tu o jakieś życie ponad stan klubów, ale aby egzystować na poziomie konkretnej klasy rozgrywkowej, trzeba spełniać choćby najniższe wymagania finansowe dotyczące konkretnej ligi, a z tym nie jest łatwo. Zwykle mówi się najwięcej, bo przekazują to media, o tych którzy są na świeczniku a więc o zespołach Ekstraklasy czy pierwszej ligi. Ale przecież kłopoty ekonomiczne dotykają wszystkich. Jeśli ktokolwiek miał kłopoty ekonomiczne, zanim znaleźliśmy się w środku pandemii, to sytuacja jaka będzie po wirusie z pewnością dla wielu klubów stanie się katastrofalna. Sponsorzy, inwestorzy czy samorządy będą w słabej kondycji finansowej a w takiej sytuacji najbardziej stracą kluby. Dlatego wszystkie ligi po epidemii, znajdą się w zupełnie nowej, zdecydowanie gorszej sytuacji ekonomicznej. Nie wystarczy cięcie kontraktów zawodników, chociaż to będzie nieuniknione. Prawie drugie tyle, co na kontrakty ludzi, kluby muszą mieć na kontach na codzienną egzystencję i to będzie dla nich wielki problem. Dlatego wszystkie firmy zarządzające rozgrywkami na konkretnym poziomie rozgrywek, muszą starać się do takich sytuacji przygotować.Oczywiście jeśli będą w stanie. Przykre słowo bankructwo z pewnością dotknie wiele klubów i będzie im trudno rozpocząć pracę organizacyjno-szkoleniową od początku. Może piszę tu o wizji, która oby nigdy się w sporcie nie ziściła i wrócimy wszyscy do tradycyjnych rozgrywek, zapominając o pandemii. Ale sądzę, że taki katastroficzny wariant trzeba będzie rozpatrywać i trzeba będzie się przygotować do wariantów decyzyjnych w jaki sposób skompletować drużyny w poszczególnych klasach rozgrywkowych. Jak zwykle w tak anormalnych warunkach przetrwają najmocniejsi, najlepiej zorganizowani i zaopatrzeni ekonomicznie. Ale aby utrzymać konieczną liczbę zespołów w poszczególnych klasach rozgrywkowych, nagle może się okazać, że opuszczą ligi takie kluby, jakie nie powinny ich sportowo opuszczać a awans stanie się realny dla drużyn, które o tym raczej nie myślały. Trudno jest dzisiaj przewidywać optymistyczne rozwiązania, a jeśli będą one optymistyczne, to wszyscy będziemy się tylko z tego cieszyć, jednak dzisiaj współczuję prezesom i zarządom klubów, bo to oni teraz będą na pierwszej linii walki o przetrwanie a nie piłkarze i trenerzy. Życzę wszystkim przetrwania i przejścia w miarę suchą stopą przez ten światowy kryzys. Ale jak zawsze przede wszystkim życzę zdrowia.