PODSTĘPNY KORONA WIRUS + DELIKATNE URAZY

Każdy szkoleniowiec musi być przygotowany na wszelkie nieszczęścia dotykające zespół, który prowadzi. Widzieliśmy na poziomie Ligi Mistrzów, kiedy z dnia na dzień zespoły były trapione zachorowaniami piłkarzy lub urazami, jakie nie pozwalały im wystąpić w meczu. O ile jednak w klubie małe urazy są szybko zaleczane, stawy i mięśnie wzmacniane plastrami a w ekstremalnych przypadkach robione są blokady, które niwelują ból, to w reprezentacji takie działania nie są stosowane. Piłkarzy się oszczędza wiedząc, że przede wszystkim zdrowie zawodnika jest najważniejsze a jego kariera reprezentacyjna nie kończy się na jednym meczu. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się nasza reprezentacja a selekcjoner będzie zmuszony wdrożyć plan B, jaki z pewnością zdąży jeszcze przećwiczyć i omówić z drużyną. Wiadomo, że bez względu na to co mówi trener, to zawodnicy i tak wiedzą swoje i na jednej odprawie się ich nie przekona do czegoś w co sami nie wierzą, ale w rozmowach indywidualnych trener jest w stanie to zrobić. Dlatego teraz szkoleniowca czeka olbrzymia praca, jaką musi wykonać aby pobudzić sferę motywacyjną aby od strony psychologicznej wymyśleć motywy, jakie będą ważne dla każdego piłkarza, na którego postawi w meczu na Wembley. Oczywiście łatwiej jest docierać do psyche piłkarzy w ich ojczystym języku, ale jak przekonują moi koledzy komentatorzy, świat się zmienił i każdy zawodnik rozumie dzisiaj i potrafi posługiwać się kilkoma językami a więc z komunikacją nie powinno być problemów. Może rzeczywiście tych problemów nie ma, ale osobiście pamiętam jak wiele pracy kosztowało mnie przygotowywanie zespołu klubowego, w którym piłkarze mówili w kilku językach i trzeba było do nich dotrzeć, szczególnie w meczach decydujących o realizacji planu postawionego przed drużyną. Teraz sytuacja jest odwrotna i to selekcjoner musi znaleźć bardzo dobry kontakt z zawodnikami, bez tłumacza, bo są takie momenty w naszej pracy, kiedy przekonać do czegoś ważnego zawodnika oraz pobudzić w nim te sfery psychiki, jakie tkwią głęboko w mózgu i uruchomić jego sferę emocjonalną może tylko rozmowa oko w oko, trenera i zawodnika. Ważne jest w takiej rozmowie każde słowo, każdy gest i znakomite zrozumienie się dwóch ludzi a nie przekaz kogoś kto tłumaczy, często na swój sposób słowa selekcjonera. W jednym z zespołów jakie prowadziłem na Cyprze, zanim nauczyłem się mówić po Grecku, miałem asystenta, który poprawnie mówił po angielsku i przekazywał drużynie, to co miałem im do powiedzenia. Nie wszyscy piłkarze mówili po angielsku, więc mój kolega po fachu, przekładał mój wykład na język grecki. Po jednej z odpraw podszedł do mnie kapitan drużyny i powiedział, że mój asystent niedokładnie przekazuje to, co chciałem przekazać zespołowi. I tak zmuszony byłem do przyśpieszonej nauki języka greckiego na tyle abym mógł korygować słowa mojego asystenta a później już posługiwałem się językiem greckim bez pomocy suflera. Dlatego wiem jak ważne jest każde słowo jakie przekazujemy zawodnikom, szczególnie kiedy rozmawiamy z nimi indywidualnie. Trzymam kciuki, aby trenerowi udało się dotrzeć do każdego z piłkarzy, aby był dobrze zrozumiany i aby trafił z selekcją w meczu z Anglią. Bez względu na to ilu piłkarzy wykluczy ze składu covid i ilu nie będzie mogło wystąpić z powodu urazów. Wciąż mamy szansę na walkę o pierwsze miejsce w grupie i dopóki taka szansa istnieje, należy zrobić wszystko aby ją wykorzystać.