Rzadko się zdarza, że szkoleniowiec drużyny przeciwnej wyraża się krytycznie o arbitrze, który popełniał błędy przeciwko zespołowi, z którym drużyna szkoleniowca właśnie rywalizowała. A tak się stało po meczu Polonii z Puszczą. Trener Puszczy analizując poprzedni mecz Polonii z Radomiakiem, jednoznacznie stwierdził, że sędzia krzywdził swoimi decyzjami Polonię. Igor Gołaszewski szkoleniowiec Polonii, nie krytykował dotychczas sędziów, chociaż to co wyczyniają krzywdząc Polonię zakrawa na szczególną uwagę. Zbigniew Przesmycki szef sędziów prosił aby informować go o sędziach, którzy krzywdzą zespoły. Jest informowany regularnie, w przypadku dwóch sędziów stwierdził sam, że raczej kariery nie zrobią, ale co z tego, jeśli pomyłki przeciwko Polonii są koszmarne. I nie chodzi tu wyłącznie o głównych arbitrów ale również o liniowych. Dla przykładu w meczu w Radomiu sędzia główny dał rzut karny przeciwko Polonii z tak zwanego kapelusza, że nawet miejscowi kibice uśmiechali się po tej decyzji, a po błędnej decyzji bocznego, nie uznano nam w Radomiu prawidłowej bramki. W meczu z Puszczą boczny sędzia nie zauważył trzy metrowego spalonego, po którym bramkę zdobyła Puszcza na szczęście nie uznał jej sędzia główny korygując błąd sędziego bocznego. Ale już wkradła się nerwowość i przekonanie, że znowu nas przyjechali skrzywdzić. Nie będę tu wracał do jeszcze dawniejszych meczów ale wystarczy zobaczyć statystyki i liczbę karnych podyktowanych przeciwko Polonii aby zrozumieć, że coś jest na rzeczy. Dla przykładu w meczu z GKS Bełchatów, sędzia podyktował rzut karny przeciwko Polonii, za to, że piłkarze stali w murze, zasłaniali delikatne części ciała rękami i piłka trafiła jednego z nich w rękę. Niesamowite, ale za to nie podyktował jedenastki kiedy jeden z piłkarzy GKS zatrzymał piłkę ręką zmierzającą do pustej bramki. Wtedy zespół potrafił się jeszcze wybronić i wygrał ale w większości meczów jedna bramka przechyla szalę i nie udaje się drużynie wybronić. W jednym z meczów wpadł na boisko szalony arbiter i pokazał szesnaście kartek, a mecz był spokojny jak w szkółce kościelnej i nikt nie rozumiał, co wyrabia sędzia. A te kartki nakładają się i powodują absencję zawodników w kolejnych meczach. No cóż, młodzi sędziowie mówi Zbigniew Przesmycki. Ale jeśli jedynym kryterium sędziów ma być metryka to szkoda pracy wielu ludzi starających się organizować futbol w Polsce. Warto się nad tym zastanowić, zanim sprawa stanie na najbliższym Zjeździe PZPN, jeszcze nie jest za późno.