LEGENDY NA POMOC

Zwykle kiedy któryś z najlepszych klubów w Europie wpada w tarapaty, a tym bardziej w poważne kłopoty, to zarządy klubów i ich właściciele zwracają się o pomoc do klubowych legend. Frank Lampard został poproszony o ratowanie Chelsea a kiedy to zrobił i klub wyszedł na prostą, to mu podziękowano i sprowadzono innego szkoleniowca. Z pewnością marzeniem Ole Gunnara Solskjaera było poprowadzenie drużyny Manchester UTD, a kiedy to się stało, okazuje się, że staje się mocno krytykowaną postacią a jego posada wisi na włosku. Byli też piłkarze, którym znakomicie udało się poprowadzić ich ukochane kluby. Pep Guardiola poradził sobie znakomicie z Barceloną a Zinadine Zidane z Realem Madryt. Ale oni poszli dalej w świat i nadal pozostali klubowymi legendami. Barcelona jest na ostrym zakręcie i kto lepiej aniżeli Xavi może drużynę postawić na nogi, albowiem da jej nie tylko wiedzę, doświadczenie i umiejętności ale przede wszystkim serce. Często jest tak, że ten najbliższy sercu klub, nie odpłaca swojej legendzie w taki sposób, jaki trenera by satysfakcjonował. Dlatego objęcie tak ważnej funkcji, w tak ryzykownym momencie, jest oczywiście spełnieniem marzeń byłego piłkarza, ale z drugiej strony ogromnym ryzykiem. Trener oddaje drużynie całego siebie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale już piłkarze jacy obecnie są w zespole, nie do końca patrzą na klub i jego przyszłość w taki sam sposób. Dla nich oczywiście liczy się Barcelona i jej magia ale jak tylko pojawi się ciekawsza oferta, to pakują kuferek i następnego dnia już trenują w innych barwach. Lubiłem Xaviego jako piłkarza. Inteligentny, rozgrywający, świetny strateg a kiedy trzeba było samemu rozstrzygać mecz, to zdobywał ważne bramki. Z wielką satysfakcją głosowałem na niego w UEFA Technical Team, na najlepszego piłkarza mistrzostw po zakończeniu finałów mistrzostw Europy, kiedy Hiszpanie zdeklasowali Włochów w finale. Xavi został wybrany najlepszym zawodnikiem i dołożył nagrodę indywidualną do sukcesów zespołowych. Teraz przed nim niesamowite wyzwanie. Zespół układany przez Ronalda Koemana, z pewnością nie jest drużyną marzeń Xaviego. Ale bez względu jak potoczą się losy Barcelony pod jego batutą, będą mu kibicował, bo był to jeden z tych piłkarzy jakich grę lubiłem i szanowałem. Oby stał się równie skutecznym trenerem co zawodnikiem.