FAZA GRUPOWA TO RAJ DLA ŚREDNIAKÓW I DOBRA ROZGRZEWKA DLA MOCNYCH

Oglądając mecze kwalifikacyjne do fazy grupowej Ligi Mistrzów, mam nieodparte wrażenie, że poziom jaki zademonstrowały niektóre drużyny, mocno odbiega od takiego jaki wyobrażamy sobie czekając na fazę grupową Ligi Mistrzów. Ferencvaros i może minimalnie lepiej prezentujący się wczoraj Krasnodar, to drużyny, które nie przekonały nikogo swoją postawą i poziomem gry. Ale trafiły do futbolowego przedsionka Raju i z pewnością jest to znakomity bodziec dla dalszego rozwoju klubów. W momencie kiedy osiąga się ważny cel, jakim w pracy klubów jest faza grupowa Ligi Mistrzów czy mniejszej rangi Liga Europy, to w zasadzie nikogo już nie obchodzi styl w jaki to zrobiono. Cel został osiągnięty, kilkanaście milionów Euro wpłynie do klubowej kasy i można spokojnie myśleć o przyszłości. Oczywiście przykro jest tym klubom, które przystępowały z nadziejami do meczów rewanżowych, szczególnie na własnym terenie i nie potrafiły wygrać. Widzieliśmy zespół PAOK, który rozegrał słaby mecz rewanżowy, chociaż do odrobienia mieli niewiele, bo wynik 1:0 wystarczał im do awansu. Ale w tym dniu nie byli w stanie wygrać z Krasnodarem i w słabym stylu odpadli z Ligi Mistrzów. Pozostanie im oczywiście gra w grupie Ligi Europy. O ile dla Greków wejście do grupy Ligi Europy jest jakimś małym pocieszeniem i raczej w minorowych nastrojach będą zaczynali swoją rywalizację, to dzisiaj nasze dwie drużyny powalczą o wejście do grupy w Lidze Europy i awans zamieni się w euforię i znakomite nastroje w klubach. Tak to już w futbolu jest, że to co jest wielkim sukcesem dla jednych, dla innych jest tylko małym pocieszeniem. Obydwa polskie zespoły mają duże szanse. Lech jeśli utrzyma formę jaką pokazał w dotychczasowych meczach pucharowych, a Legia będzie spokojnie podnosić poziom gry, to będziemy się mogli cieszyć z gry naszych drużyn w europejskich pucharach. To ważne dla naszych klubów, to ważne dla podtrzymania entuzjazmu kibiców, w tym szalenie trudnym czasie dla nas wszystkich i oczywiście ważne dla klubowych budżetów oraz dla sportowych mediów, bo zawsze wszystko lepiej się sprzedaje, kiedy rywalizują polskie zespoły. Tak więc dla niektórych, którzy byli blisko awansu do grupy w Lidze Mistrzów, to tylko turniej pocieszenia ale dla naszych klubów, to narazie szczyt futbolowych marzeń. Trzymamy mocno kciuki za polskie zespoły i oby pierwszy października zapisał się pozytywnie w historii polskiego futbolu klubowego.