CHELSEA BEZ RADOŚCI

Chelsea awansował do półfinału Ligi Europy ale mimo znakomitej pierwszej połowy meczu w ich wykonaniu, kibice opuszczali stadion bez radości. Prowadząc 4:1 w pierwszej połowie meczu i dochodząc łatwo do kolejnych sytuacji bramkowych, zespół oddał całkowicie inicjatywę w drugiej połowie meczu Slavii Praga, której piłkarze doprowadzili do wyniku 4:3 i mieli kolosalną przewagę do końca meczu. Po raz pierwszy zobaczyłem w tym sezonie zmęczony zespół angielski. A kiedy opuścił boisko w drugiej połowie meczu Hazard, stało się jasne, że do końca meczu będzie walka o utrzymanie wyniku. Czesi wyszli na mecz ustawieni bardzo ryzykownie. Często pozostawali w obronie 3×3 z napastnikami Chelsea, co przy szybkich i dobrze dryblujących skrzydłowych Hazard i Pedro, było olbrzymim ryzykiem. Dlatego Londyńczycy dochodzili do klarownych sytuacji bramkowych bardzo łatwo i przez moment zanosiło się na pogrom Slavii. Znakomicie w środku pola pracowali Kante, Kovacic i Barkley. Można było być pod wrażeniem znakomitej pracy w środku pola tych trzech graczy, z których Kovacic zasługuje na specjalne wyróżnienie. Slavia zdobyła bramkę po rzucie rożnym, kiedy zupełnie nie obstawiony Souczek ładnie skierował piłkę głową do siatki. Ale przewaga zdobyta przez zespół Chelsea w pierwszej połowie meczu wydawała się wystarczająca. I w efekcie wystarczyła aby odnieść zwycięstwo ale styl jaki zademonstrowała drużyna Chelsea w drugiej połowie meczu jest światełkiem ostrzegawczym dla trenera Maurizio Sarriego i tematem do przemysleń. Zupełnie nie mogła się pozbierać linia środkowa, tak jakby odcięto im tlen, mimo że cała trójka znana jest z tego, że lubi biegać, lubi być blisko środka ciężkości gry i podobnie jak wspomaga obronę, to lubi wspomagać atak. Lecz w drugiej połowie środek pola nie istniał i nie było piłkarza, który mógłby wziąć ciężar gry na siebie. Wprowadzony za Hazarda – Willian, mimo że jest niezłym dryblerem nie mógł zupełnie sobie poradzić ze skutecznie interweniującymi obrońcami drużyny z Pragi. Mimo porażki Czesi pozostawili dobre wrażenie. Oczywiście to takie trochę w naszym stylu, aby ładnie odpadać z ważnych rozgrywek i oni ładnie odpadli. Kibice których przyjechało naprawdę wielu zgotowali owacyjne podziękowanie drużynie za grę do końca, chociaż oczywiście przewijał się smutek po porażce. Zwykle w takich sytuacjach wydaje się, że ten awans był na wyciągnięcie ręki, trzeba było tylko zdobyć dwie bramki więcej, ale te dwie bramki okazały się już murem nie do pokonania, chociaż sytuacje do ich zdobycia jeszcze były. Chelsea gra dalej podobnie jak Arsenal, który ponownie pokonał Napoli. Anglicy szaleją z radości i liczą lata kiedy po raz ostatni cztery drużyny z Anglii były w półfinale Ligi Mistrzów i Ligi Europy.