Podczas fazy grupowej na dużych turniejach, są drużyny, które już po dwóch meczach wiedzą, że nie mają żadnych szans na wyjście z grupy. Zwykle w takich sytuacjach następuje totalna krytyka piłkarzy, trenerów i wszystkich, którzy zajmowali się zespołem. Następuje ogólne zniechęcenie i szukanie winnych, najlepiej kozłów ofiarnych, których trzeba szybko wyeksponować, aby uspokoić tak zwaną opinię publiczną. Ale to wszystko dzieje się wokół zespołów. Drużyny żyją swoim życiem, szatnia to miejsce specjalne, w którym dzieją się momenty o jakich największym mędrcom się nie śniło. Drużyny są skupione na pracy, ufają swoim szkoleniowcom i chcą walczyć do końca, aby udowodnić przede wszystkim sobie samym, że nie przypadkowo znaleźli się w finałach takiego turnieju. Dlatego, jeśli jakakolwiek drużyna, nie spodziewa się specjalnego oporu i liczy na łatwy mecz z zespołem, któremu w turnieju nie wyszło, to często może się bardzo pomylić. Tak właśnie pożegnali się z turniejem Portugalczycy, kiedy zagrali w trzecim meczu z Macedonią i chociaż wygrali 4:2 to było zbyt mało aby dało awans Portugalczykom. Macedończycy walczyli z wielką determinacją, podobnie jak w dwóch poprzednich meczach i mimo, że mogło być im wszystko jedno czy przegrają dwoma lub trzema bramkami, to jednak pokazali Portugalczykom, że nie mieli najmniejszego zamiaru ułatwiać im zadania. W meczu Czechów z Duńczykami sytuacja była podobna. Duńczycy bez szans na wyjście z grupy, zagrali swój najlepszy mecz na turnieju i chociaż Czesi musieli mecz wygrać, aby stworzyć sobie szansę na wyjście z grupy, to Duńczycy postawili poprzeczkę Czechom bardzo wysoko.Kiedy wydawało się, że Czesi już stwarzali sobie tak dobre sytuacje, że wyjście na prowadzenie wydawało się tylko kwestią czasu, to wtedy po raz kolejny kontrowali Duńczycy i zdobywali kolejne bramki. Wygrali w końcu 4:2 i honorowo zakończyli turniej. Umiejętność motywowania piłkarzy przed każdym meczem, bez względu czy cel się osiąga czy nie, jest specjalną umiejętnością szkoleniowców. Najważniejsze aby przekonać piłkarzy do wysiłku, aby przypomnieć czym jest zespół, który nie był przecież budowany tylko na ten jeden mecz, ale zespoły buduje się długo, a później kiedy się cel osiąga lub nie, trzeba umieć w sposób skuteczny go poprowadzić. Zwykle kibicom jest żal drużyny, która z wielką determinacją walczy o swoją szansę do końca i nie jest w stanie tego osiągnąć grając przeciwko drużynie, która praktycznie walczy tylko o powrót do domu choćby z jednym zwycięstwem w turnieju. Byłem w podobnej sytuacji prowadząc reprezentację Polski podczas finałów mistrzostw świata w Korei i ten trzeci mecz, kiedy odszedł stres i presja a pozostał tylko mecz o honorowe zakończenie turnieju, pamiętam, że nie było to łatwe zadanie dla nas wszystkich, ale udało się i nie obchodziło nas zupełnie co myślą o tym Amerykanie. Graliśmy dla siebie i dla wszystkich, którzy nam kibicowali i w nas wierzyli. Tak samo zagrało kilka drużyn podczas finałowego turnieju U-21 w Polsce. Tak zagrali Duńczycy z Czechami. Nikt nie chciał w tym meczu promować siebie samego, kosztem wyniku zespołowego, liczył się tylko wynik drużyny i za to należą się Duńczykom gratulacje.