ATLETICO : LIVERPOOL MECZ POD NAPIĘCIEM

Piękne widowisko zaprezentowały drużyny Atletico i Liverpool. Zasłużenie wygrał Liverpool 3:2. Ułatwił im to zwycięstwo Antoine Griezmann, który mimo, że zdobył dwie bramki to opuścił boisko z czerwoną kartką po brutalnym faulu na Firmino. Rzadko się zdarza, że piłkarz przystawia tak zwany stempel na skroni zawodnika i to na wysokości jego głowy. Szkoda, bo waleczna drużyna Atletico prezentowała się bardzo dobrze, no może poza pierwszymi dwudziestoma minutami, w których Atletico dało sobie strzelić dwie bramki. Grające w dziesiątkę Atletico pokazało, że ciężką pracą na boisku można zniwelować przewagę liczebną piłkarzy ale ponownie zupełnie nieodpowiedzialny faul w polu karnym Atletico, spowodował, że Salah strzelając bramkę z rzutu karnego ustalił wynik meczu na 3:2 dla Liverpool. Zwykle się mówi, że drużyna jest w dużym stopniu odzwierciedleniem charakteru szkoleniowca. Atletico gra twardo, agresywnie, jest świetnie zmobilizowane, ale od czasu do czasu pojawiają się zupełnie nieodpowiedzialne faule, które jak w meczu z Liverpoolem wpływają na końcowy wynik meczu. Poza tym jest to zespół przygotowany pod względem technicznym, mają dyscyplinę taktyczną ale od czasu do czasu piłkarze reagują histerycznie na boisku, wymuszają faule, symulują a zbliżenia telewizyjne wyłapują to wszystko bardzo skutecznie. Liverpool zaczął ten mecz znakomicie i wydawało się, że ten mecz mają już pod kontrolą. Ale wysokie ustawienie obrony okazało się wodą na młyn dla taktyki Atletico, bo każde podanie za linię obrony Liverpoolu było dobrze wykorzystywane przez piłkarzy Atletico. Trudne do sędziowania widowisko, sędzia musiał posiłkować się systemem VAR a nawet musiał wycofać się z karnego przyznanego gospodarzom. Widowisko było, wiele bramek było, wiele kontrowersji było, ale zwykle powtarzam, jeśli piłkarz nie chce kogoś kopnąć to nie kopnie, jeśli nie chce kogoś nadepnąć to nie nadepnie, jeśli nie chce sfaulować to nie sfauluje, a skoro takie zdarzenia mają miejsce to pretensje piłkarze mogą mieć wyłącznie do siebie samych. Jutro ponownie kilka super meczów i radość z ich oglądania dla kibiców, a w czwartek ten wspaniały serial zakończy warszawska Legia. Będzie co oglądać.