Powalczymy o mistrzostwo Europy, powiedział Paolo Sousa, kiedy PZPN udostępnił mu swoją stronę aby przywitał się z kibicami co każdy może sobie na tej stronie w każdej chwili wysłuchać. I ja za tę wypowiedź już go lubię, bo po to się jedzie na finały turnieju aby powalczyć o wygranie tej imprezy. Oczywiście życie zweryfikuje oczekiwania kibiców, marzenia trenera a przede wszystkim możliwości drużyny, ale cele należy stawiać sobie jak najwyższe i Paolo Sousa taki cel przed drużyną stawia. PZPN stawia przed trenerem niższe cele, takie jak, wyjście z grupy podczas finałów mistrzostw Europy i zajęcie miejsca barażowego w eliminacjach do finałów mistrzostw świata. To są cele, jakie już realizowali polscy selekcjonerzy a miejsce barażowe w eliminacjach do finałów mistrzostw świata jest wręcz obowiązkiem naszej Kadry. Nie mniej stawianie sobie najwyższych celów przez Paolo Sousę dobrze świadczy o naszym nowym selekcjonerze i mam nadzieję, że nikt już za słówka nie będzie go w przyszłości łapał. Stawianie nisko poprzeczki przed zespołem powoduje to, że kiedy się ten cel osiąga, np wyjście z grupy, to czy się chce czy nie w jakimś niewielkim procencie spada morale zespołu aby powalczyć z największą determinacją o coś więcej. Oczywiście teraz jest czas na spekulacje i opowiadania o tym co będzie. A wszystko i tak zweryfikuje czas i wyniki drużyny. Dokonania trenerskie Paolo Sousy są bardzo dobre, oczywiście jak na polskie warunki. Wiadomo, że tak długo jak w Polsce dokonania naszych trenerów będą oceniane przez pryzmat prowadzenia zespołów w naszej Ekstraklasie, to każdy będzie przegrywał z trenerami z zagranicy. Ale o.k. tak zdecydował Prezes PZPN Zbigniew Boniek, więc może będzie miał znowu szczęście co do wyboru, podobnie jak z Adamem Nawałką czy Jerzym Brzęczkiem. Fajnie byłoby gdyby dyrektorem tej reprezentacji został ktoś z naszych byłych piłkarzy, którzy osiągnęli wielkie osiągnięcia w futbolu w zespołach portugalskich. Andrzej Juskowiak, Józef Młynarczyk czy Grzegorz Mielcarski to nazwiska, jakie z pewnością są znane nowemu selekcjonerowi i z pewnością byłoby mu łatwiej się domówić, szczególnie, że mógłby z nimi rozmawiać w swoim rodzimym języku. Jednak najważniejsze jest nawiązanie dobrego kontaktu z piłkarzami, bo to w ogólnym rozrachunku będzie się liczyć najbardziej. Marzec zbliża się szybkimi krokami i pierwsze otwarcie odbędzie się na Węgrzech. Oczywiście jak w każdym meczu pojedziemy tam po trzy punkty, ale jeśli przywieziemy z Węgier jeden punkt, to też nie będzie źle, a po pokonaniu Andory będzie można powiedzieć, że rozpoczęliśmy eliminacje dobrze i pojedziemy na piękny mecz do Anglii, w którym grając bez wielkiej presji, wszystko będzie mogło się zdarzyć. A więc dzisiaj wszystko co dobre jeszcze przed nami i oby rok 2021 zapisał się pozytywnie w historii polskiego futbolu.