Na europejskich boiskach w meczach o puchar Ligi Europy było słychać okrzyki tylko piłkarzy i trenerów. Puste stadiony mają świetną akustykę a mikrofony dodatkowo wyłapują każde uderzenie piłki, każdą obronę strzału i każde podanie. Piłkarze przyzwyczaili się już do rywalizacji przy pustych trybunach i chociaż jest to katorga dla kibiców, to jednak możliwość śledzenia meczu na ekranach telewizorów, oglądanie częstych zbliżeń piłkarzy i wielu powtórek każdej akcji bramkowej i wszelkich kontrowersji też ma swoje plusy. Odrobinę łatwiejszą pracę mają szkoleniowcy. Już nie muszą gwizdać na palcach aby zostać usłyszanym, co było raczej brzydkim wizerunkiem trenera, kiedy musiał gwizdać na swoich piłkarzy, to teraz słychać ich na tyle dobrze, że nawet widzowie przed ekranami telewizorów czy komputerów też dokładnie mogą słyszeć każdą podpowiedź szkoleniowców. Finałowe turnieje z pewnością się sprawdzą a piłkarze już w ładnym reklamowym filmiku dziękują UEFA oraz wszystkim osobom dzięki którym te rozgrywki mogą zostać dokończone.Również protest przeciwko rasizmowi został uhonorowany i UEFA nie ma nic przeciwko temu aby przed rozpoczęciem meczu piłkarze przyklękali na jedno kolano a czarnoskórzy zawodnicy podnosili dodatkowo jedną zaciśniętą dłoń w górę. Jedno co się nie zmieniło, to strona sportowa widowiska. Piękne widowiska, w których nikt nie myśli o stawianiu muru przed bramką, ale wszystkie zespoły starają się wypracowywać sobie sytuacje bramkowe. Nie przypadkowo średnia zdobywanych bramek na mecz w LM jest prawie 3,2 i to jest najważniejszy wyznacznik tego co dzieje się dzisiaj w europejskim futbolu. Po raz pierwszy zdarzyło się, że są drużyny, które mogły rozegrać dwa mecze, czyli mecz i rewanż i takie, które na neutralnym stadionie rozgrywały tylko jedno spotkanie.Ale pandemia zdezorganizowała i zburzyła cały wcześniej przygotowany kalendarz gier. Wielkie mecze dopiero przed nami i to jest ta dobra wiadomość, bo czekaliśmy na nie bardzo długo.