W cieniu Igrzysk Olimpijskich ruszyła polska Ekstraklasa a od dzisiaj wraca na boiska piłkarska Liga Mistrzów. Pierwsze skojarzenie, jakie się nasuwa po obejrzeniu meczów naszej Ekstraklasy, to że niewiele zmieniło się w zespołach w okresie zimowej przerwy i silni wydają się grać na poziomie jaki prezentowali jesienią, a najsłabsi nie zrobili tak dużego postępu, jakiego od nich oczekiwano. Najdotkliwsze porażki na własnych boiskach zanotowały zespoły Termaliki i Piasta. Nie ma nic bardziej przykrego, jak przygotowywać się przez kilka miesięcy do meczu na własnym boisku, który mógłby pomóc w dobrym noworocznym starcie i stworzyć atmosferę wiary w końcowy sukces, a który zamienia się w klęskę i stawia pod znakiem zapytania wzajemne zaufanie w szatni. Oczywiście porażka w jednym meczu o niczym jeszcze nie świadczy a stara piłkarska przypowieść mówi, że solidne zespoły poznaje się po tym jak szybko potrafią się podnieść po porażce. Należy więc wierzyć, że wszystkie drużyny, które rozpoczęły piłkarską wiosnę od porażek, zupełnie inaczej zapunktują w kolejnych meczach. Ale nie będzie to łatwe, bo atmosfera w szatniach po porażce, jest zawsze tak samo podminowana i tylko doświadczenie szkoleniowców w takich sytuacjach, może pomóc, aby zespół wyprowadzić na prostą. W Lidze Mistrzów czekają nas bardzo ciekawe mecze. FC Basel podejmie na własnym boisku Manchester City i stoi przed trudnym zadaniem. Juventus zagra z Tottenhamem i będzie to ciekawy pojedynek, biorąc pod uwagę dobrą grę zespołu z Anglii w tym sezonie w rozgrywkach ligowych. FC Porto zmierzy się Liverpoolem i może na własnym boisku sprawić niespodziankę, bo w tym sezonie Liverpool dołączył do grona drużyn wymienianych wśród potencjalnych finalistów LM i to jego wymienia się najczęściej jako faworyta meczu. Ale wszystkie światła będą skierowane na Madryt, gdzie Real podejmie PSG. Już ten pojedynek może pokazać ewentualnego finalistę tegorocznej LM. Real nie gra przekonująco, ale LM jest ostatnią szansą Realu na uratowanie słabego sezonu. PSG chce się przebojem wedrzeć do europejskiej czołówki i w tym meczu może już mieć odpowiedź, czy są na to gotowi, czy jeszcze nie i trzeba będzie poczekać, kolejny rok. Z pewnością będzie ciekawie i nikt kto na chwilę oderwie się od Igrzysk Olimpijskich, nie będzie żałował, że przerzuci program na futbol w najlepszym europejskim wydaniu.