W środowisku piłkarskim często powtarzana jest opinia, że dlatego wymyślono Ligę Europy aby Sevilla mogła regularnie zdobywać ten Puchar. Bez względu kto prowadzi zespół, bez różnicy jak zmieniają się piłkarze, to Sevilla i tak sięga po to trofeum. Tym razem w finale zmierzyli się z Interem Mediolan, który wyglądał dobrze w trakcie tego turnieju i wydawało się, że podopieczni Antonio Conte mogą sprawić niespodziankę. Nic z tego, po raz kolejny po puchar sięgnął zespół Sevilli. Inter miał swoje szanse, nawet przy 2:2 Lukaku wyszedł sam na sam z Bono i tę sytuację przegrał. To był decydujący moment w meczu, a Lukaku zapisał się niestety golem samobójczym, który dał zwycięstwo Sevilli. Sprawdziła się po raz kolejny stara maksyma piłkarska, że napastnik musi się trzymać jak najdalej od własnej bramki. Lukaku skierował piłkę idącą za bramkę, do siatki i gdyby go tam nie było, to może Inter dotrwałby do dogrywki. To był generalnie świetny mecz. Pressing, szybkość wymiany podań, rozgrywanie piłki pod presją przeciwnika, to elementy jakie warto podkreślać. Jak zwykle świetna gra bocznych obrońców Sevilli, szczególnie doświadczonego Navasa, który co chwilę zasilał napastników dokładnymi podaniami w pole karne. Takie finały ogląda się z przyjemnością, a szczególnie grę Evera Banegi, który był w całym turnieju rzeczywistym liderem środka pola i zapisał się w naszej pamięci jako wielki gracz. Szkoda, że to ostatni sezon tego piłkarza w Sevilli. Wielkie wyczucie miał trener Sevilli, postawił na Luuk De Jonga, który zdobył dwie bramki i był ważną częścią zespołu. Po raz kolejny widzimy wielką pracę drużyn. Gra pressingiem, stała się już normalnością, już nikogo nie dziwi, że najlepsze zespoły w Europie w każdym momencie w meczu stosują pressing i zawodnicy muszą być do tego przygotowani. Już od jakiegoś czasu, wielkim wyznacznikiem dla drużyn w Europie był Liverpool i ich niesamowicie energetyczna praca w każdym meczu. Dzisiaj już większość zespołów wdrożyła ten podstawowy element przygotowań do swojej gry. Inter i Sevilla ciężko pracowały przez dziewięćdziesiąt minut. Więcej szczęścia i umiejętności pokazała Sevilla i całkiem zasłużenie zdobyła po raz kolejny puchar Ligi Europy. Wielkie gratulacje dla Sevilli, albowiem wygrać raz ten puchar to sztuka, wygrać go sześć razy to już magia. Brawo magiczna Sevilla, gratulacje.