Polskie drużyny solidarnie zremisowały swoje mecze wyjazdowe w europejskich pucharach. Generalnie to pozytywna zaliczka przed meczami rewanżowymi w Polsce. Oczywiście każdy mecz to inny ciężar gatunkowy. Najtrudniej miał oczywiście Piast, bo to jednak Liga Mistrzów i Białorusini zawsze straszą solidnością. Tymczasem polskie zespoły oferują w Europie dokładnie to samo – solidność. Jesteśmy solidni, nie mamy gwiazd i nadrabiamy nasze ułomności pracą na boisku. Problem w tym, że większość drużyn na tym etapie rywalizacji jest podobna do naszych zespołów. Też są w miarę solidni i kiedy parzymy na Białorusinów i Słowaków to widzimy lustrzane odbicie naszych drużyn, a w takiej sytuacji każdy wynik jest możliwy. Piast i Cracovia pozostawiły po meczach zdecydowanie lepsze wrażenie od swoich rywali. Rywala Legii nie widziałem a oceniać przeciwnika tylko po tym, że jest zarejestrowany w egzotycznym piłkarsko kraju, po prostu nie wypada. Z wielkimi nadziejami czekać będziemy na mecze rewanżowe, bo wszystkie nasze drużyny powinny znaleźć się w kolejnej rundzie. Oczywiście lekceważyć przeciwników nie można, ani nie przeceniać wyniku w pierwszym meczu, ale na chłodno oceniając mamy solidniejsze zespoły, które grają z dużym rozsądkiem. Trenerzy Waldemar Formalik i Michał Probierz potrafią przygotować zespoły do ważnych meczów, wiele wniosków wyciągają po analizie rywali i doskonale wiedzą, co trzeba będzie przygotować razem z zespołem aby znaleźć się w następnej rundzie. Cieszy fakt, że sędziowie traktują nas poważnie i dają nam 50 x 50% szans w rywalizacji. Dawniej różnie bywało i wielu z nas może jednym tchem wymieniać mecze, w których błędy arbitrów kosztowały nas bardzo wiele. Mamy czym się emocjonować i oby tak było, jak najdłużej.