EUROPEJSKIE PUCHARY TRADYCYJNIE NIE DLA POLSKICH DRUŻYN

Jedni odpadają ładniej, inni w gorszym stylu, ale w futbolu liczy się wynik a nie wrażenie pozostawione przez drużyny. Jeszcze broni się Legia, ale ma szczęście do przeciwników, którzy mają w swoich zespołach słabych graczy. Ale to nie wina Legii że tak los, przychylnie układa jej przeciwników. Trzeba się cieszyć, że klub ma fart i oby tak dalej aż do fazy grupowej. Pozostałe drużyny już mogą się skupiać na meczach ligowych. Nie będzie im łatwo, albowiem kiedy się szybko odpada z europejskich pucharów, to szatnia robi się mocno przyciemniona. Pękły sny o potędze i sprowadzenie na futbolową ziemię bywa bardzo bolesne. Do tego dochodzi ubytek w szatni najlepszych graczy, bo właściciele ratują budżet i wyprzedają każdego gracza, za którego ktokolwiek chce zapłacić. A więc zespoły robią się słabsze a oczekiwania w stosunku do zespołu się nie zmieniają. Trenerzy mają ból głowy, bo wiedzą, że odpadnięcie z europejskich pucharów mocno podcina solidną gałąź na której dotychczas siedzieli. Dlatego presja jaka nagle pojawiła się w szatniach zespołów jednych uskrzydla ale na innych wpływa paraliżująco. Stąd tak ważne będzie pokazanie, że mimo, że Europa nie dla nas i mimo, że drużyny zostały osłabione, to szkoleniowcy nadal panują nad szatnią i wynikami zespołu. Legia zagra mecz ze Śląskiem i będzie to ważny mecz dla drużyny z Łazienkowskiej. Piast zagra z Pogonią i czeka drużynę ważny pojedynek. Lechia namęczyła się najwięcej, bo odpadła zdecydowanie ale po dogrywce. I takie odpadnięcia najbardziej bolą, bo mało że piłkarze namęczyli się okrutnie, to jeszcze wracali do kraju w minorowych nastrojach, co tylko pogłębia zły nastrój w szatni. Przed trenerami olbrzymie wyzwanie, aby postawić drużyny na nogi i aby wlać w serca piłkarzy nową motywację na tyle mocną aby można było zapomnieć o niedawnej kompromitacji. Przykład Cracovii jest tu jednoznaczny. Po odpadnięciu z pucharów, zespół dochodził długo do siebie i jest nadzieja, że zwycięstwem wyjazdowym nad Rakowem Częstochowa, już drużyna wróciła na dawne bezpieczne tory. Mówiło się, że puchary to taki pocałunek śmierci dla trenerów. Z pewnością jest w tym sformułowaniu wiele prawdy, albowiem pierwsze zmiany szkoleniowców odbywają się we wrześniu i są pokłosiem nieudanych występów w europejskich pucharach, a później trudnością z pozbieraniem się piłkarzy i trenerów w szatni po porażce. Puchary przechodzą do historii, jeszcze trochę powalczy Legia, ale jedno jest pewne, że nadzieje, na odegranie jakiejkolwiek roli w Europie trzeba odłożyć na razie na półkę.