TRUDNE WYBORY

Przez media przelewa się dyskusja odnośnie selekcjonera Narodowej Reprezentacji, a przy okazji temat jest rozszerzany o reprezentacje młodzieżowe i juniorskie. O ile dyskusja w temacie selekcjonera jest jedynie po to aby nakierować Prezesa na wytworzenie medialnej presji na konkretnego kandydata, a to już wielokrotnie w naszym kraju przerabialiśmy wcześniej w temacie selekcjonerów i nie zakończyło się niestety sukcesem, to już w przypadku pozostałych reprezentacji, najwięcej mówi się o tym, że byli i to nawet nie tak dawno trenerzy, którzy traktowali nasze młodsze reprezentacje jak miejsce promocyjnego przetrwania i podobnie jak Sousa przy pierwszej możliwie trochę lepszej finansowo propozycji porzucali drużynę i odskakiwali do klubów. Dlatego w mojej ocenie jedynym w miarę rozsądnym i sprawdzonym już wyjściem jest zrobienie konkursu trenerów na wszystkie reprezentacje, prócz naszej najważniejszej drużyny oczywiście. Przypomnę, że zrobiliśmy taki konkurs, z którego wyłoniliśmy kilku szkoleniowców, dla których zespoły które prowadzili były nie tylko najważniejszymi w życiu ale odniosły wymierne sukcesy wiele lat temu. Z tego konkursu wyszli choćby Marcin Dorna, który w PZPN pracuje do dnia dzisiejszego a zdobył trzecie miejsce w Europie z naszą U-17 chłopców, a Zbyszek Witkowski poszedł jeszcze dalej i zdobył mistrzostwo Europy U-17 z reprezentacją dziewcząt. Kandydatów na poszczególne reprezentacje było wielu. Ale już same CV pozwoliło nam wybrać po kilku z nich do każdej reprezentacji. A później już wybrani wstępnie kandydaci zostali zaproszeni na spotkanie z komisją złożoną z byłych selekcjonerów i przedstawicieli dwóch AWF-ów w Warszawie i Katowicach i ta komisja wybrała trenerów do każdej reprezentacji. Może było wtedy łatwiej, bo w zarządzie PZPN było pięciu selekcjonerów, Antoni Piechniczek, Henryk Apostel, Henryk Kasperczak, Andrzej Strejlau i ja. Dlatego łatwiej było wdrażać wiele reform w tym takie, które umożliwiły zatrudnianie trenerów grup młodzieżowych na całe etaty w PZPN, bo niewiele osób pamięta, że wcześniej trenerzy pracowali poza PZPN a w Związku mieli tylko dodatkowe wynagrodzenie za prowadzenie reprezentacji juniorskich. O innych sprawach już nie wspomnę ale w tamtym czasie zapoczątkowanych zostało wiele pozytywnych zmian dotyczących pracy szkoleniowej i organizacyjno-medycznej z reprezentacjami różnych roczników. Życzę w Nowym Roku aby sprawy szkolenia stały się najważniejszym tematem większości dyskusji podczas spotkań Zarządu PZPN, a decyzje personalne na wszystkich szczeblach szkolenia były trafione. Zgadzam się z większością mediów, że selekcjonerem powinien być trener z Polski i nie wyrywany z klubu, ale aktualnie wolny na rynku. Może to właśnie jest ten łut szczęścia trenera a może przeznaczenie i znak losu, że z tych wolnych obecnie na rynku powinno się wybierać.