Wiele klubów na różnych poziomach rozgrywkowych ma wielkie problemy finansowe. Opóźnienia w wypłatach są na porządku dziennym, a piłkarze nie zgłaszają zaległości z obawy przed utratą licencji przez klub. Są kluby na poziomie centralnym, w których piłkarze są zatrudnieni w spółkach miejskich. Nie mają tam ciężkiej pracy, a po pracy przychodzą do klubu aby przygotowywać się do kolejnego meczu. To całkowicie rozwiązuje problem zarobków piłkarzy i ten pół profesjonalizm został z uznaniem przyjęty przez wszystkich w klubie. Ponadto klub otrzymuje wysokie dotacje na rozwój sportu dzieci i młodzieży, ma też zapewniony transport, sprzęt, dożywianie oraz zgrupowania letnie i zimowe. Większość klubów robi prognozy finansowe na sezon, ale po pierwszej rundzie zwykle następuje ich weryfikacja. Wtedy rozpoczyna się nerwowe przeliczanie i korygowanie prognoz a ich wyniki prowadzą do alternatywy, zamknąć dalszą działalność klubu czy nadal wierzyć w jego rozwój mając na uwadze, że mogą nastąpić problemy i opóźnienia w płynności finansowej klubu. Ludzie robiący audyty nie podpiszą audytu zanim nie otrzymają w miarę wiarygodnych prognoz na kolejną rundę i tak zaczyna się nerwowe poszukiwanie wyjścia z sytuacji. Oczywiście nie ma wielkich problemów, jeśli zadłużenia klubu sięgają do kilkuset tysięcy złotych, ale jeśli sięgają wielu milionów wtedy jest już kłopot. Bo jeśli nawet część tych długów można ugodowo zmniejszyć, to jednak znaleźć kogoś, kto może wyłożyć natychmiast wiele milionów złotych i mieć w prognozie zapis na kolejne miliony, nie jest sprawą prostą i nie ma się co dziwić, że poszukuje się inwestorów z zagranicy. Całe środowisko piłkarskie z zainteresowaniem przygląda się sytuacji jaka wydarzyła się w Wiśle Kraków. Tam problemy księgowe zostały odkryte, podane do publicznej wiadomości i stały się tematem ogólnopolskim. Nie ukrywam, że całe środowisko trzyma mocno kciuki aby Wiśle się udało, bo będzie to pewien przełom w historii polskiego futbolu, kiedy właścicielami klubu staną się ludzie z Azji, chociaż już mocno zagospodarowani w Europie. I dla nich i dla Wisły taki związek jest ryzykiem. Ale warto takie ryzyko podejmować, bo jeśli za nim kryją się takie fundusze o jakich wspominano w mediach, to warto czekać nawet o kilka dni dłużej. Rozwiązanie problemów klubów piłkarskich leży w samorządach i im szybciej wszyscy to zrozumieją, tym lepiej rozwijać się będzie polska piłka nożna. Przykład podany powyżej jest tylko pewnym wzorem, jak powinno to wyglądać w klubach poza Ekstraklasą. Tego życzę wszystkim klubom w Polsce, bo nie jest jeszcze za późno i wszystko zależy wyłącznie od ludzi. Nawet jeśli ci, którzy w samorządach decydują o sporcie, a są futbolowi totalnie niechętni.