NERWY ZE STALI

Po meczu na poziomie II ligi pomiędzy Siarką i Polonią Warszawa nie wytrzymał na konferencji prasowej trener Czarnych Koszul, Wojciech Szymanek i podsumował pracę sędziów, wyznaczanych na mecze z udziałem Polonii. Cóż takiego wydarzyło się w meczu z Siarką. Przede wszystkim obrońcy Polonii nie utrzymali zerowego konta i dopuścili aby gospodarze zdobyli bramkę uderzeniem głową po stałym fragmencie gry. Z kolei Polonia powinna zdobyć minimum jedną bramkę z kilku klarownych sytuacji do zdobycia bramek, bo stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji niż gospodarze ale kolejno, Zembrowski, Sauczek i Wojdyga nie potrafili dobrych sytuacji zamienić na zdobycz bramkową. Dwukrotnie nie trafili w bramkę z bliskiej odległości a w jednej sytuacji wygrał pojedynek bramkarz. I tu jest główny powód do zadumy nad porażką 0:1. Dopiero na końcu dochodzi pan sędzia, który mimo, że był blisko akcji nie zauważył, jak obrońca gospodarzy obronił strzał z bliskiej odległości ręką, wykonując paradę bramkarską. Sędzia zamiast podyktowania jedenastki dał żółtą kartkę piłkarzowi Polonii, który słusznie po uderzeniu do pustej bramki i obronie piłki ręką przez obrońcę protestował. Piłka wyszła poza boisko a pan sędzia nakazał grę od bramki, nie dając ani jedenastki ani rzutu rożnego. Efekt może być taki, że protestujący piłkarz nie zagra w kolejnym meczu. Są momenty w meczu, które powodują, że nie potrafi się nerwów utrzymać na wodzy. Salwy śmiechu na trybunie uczciwie oceniających pracę sędziów miejscowych kibiców, kiedy sędzia najpierw podyktował jedenastkę dla miejscowej drużyny, tak zwany ” z kapelusza” i kolejna salwa śmiechu, kiedy siedząc o sto metrów od zdarzenia i widząc obronę piłki ręką przez obrońcę gospodarzy, kibice jednoznacznie dali do zrozumienia, że na murawie dzieją się dziwne rzeczy w wykonaniu arbitra, spowodowały nerwową atmosferę na boisku, czego efektem rekordowa liczba żółtych kartek pokazana przez arbitra piłkarzom obydwu drużyn, które spowodują osłabienia obu zespołów w kolejnych meczach. Mówimy, że mimo gry na III poziomie rozgrywkowym, jest to już poziom centralny, a więc powinno się dziać w futbolu wszystko co najlepsze. Wymogi licencyjne, dziesiątki obostrzeń i zabezpieczeń, delegaci, obserwatorzy, sztab ochroniarzy, trenerzy z najwyższą licencją i wielu zdolnych, młodych piłkarzy, budżety z zabezpieczeniem licencyjnym, lekarze z licencjami i tak dalej ale panowie z gwizdkiem, tym razem z Żywca, nie na ten poziom rozgrywek. Sorry . Nerwy młodzi trenerzy muszą mieć ze stali, bo dostają srogą lekcję pokory futbolowej. Trzeba cierpliwie uczyć i dobierać piłkarzy, którzy prócz wielkiej ambicji i zaangażowania nie będą popełniać prostych błędów w obronie i wykorzystywać klarowne sytuacje bramkowe, a wtedy nawet tak mylący się sędziowie jak panowie z Żywca nie będą w stanie wypaczać wyników meczu. Rozumiem trenera Polonii, bo jeśli byłoby to w jednym meczu to pewnie przeszedłby nad tym do porządku dziennego, ale ponieważ dzieje się to w wielu meczach z udziałem Polonii, to trener zadał pytanie na konferencji prasowej, co takiego zrobiła Polonia w przeszłości, że jest w tak nieuczciwy sposób traktowana przez wielu sędziów? Pytanie retoryczne, bo nikt na to nie odpowie, ale zaangażowanie i determinacja w grze o zwycięstwo, przyniosą w końcu efekty, byle nerwy utrzymać na wodzy tak w szatni jak i poza nią. / Paradę bramkarską obrońcy można obejrzeć na oficjalnej stronie Polonii Warszawa /.