KLUBY TO COŚ WIĘCEJ ANIŻELI TYLKO MIEJSCE GDZIE UPRAWIA SIĘ SPORT

Samorządy w wielu miastach w Polsce bardzo pomagają klubom sportowym. W szczególnych przypadkach władze miejskie przejmują akcje klubu i stają się na jakiś czas jego właścicielem. Do czasu aż klub się rozwinie, stanie na nogi i znajdzie mocnych sponsorów, najlepiej w miejskich spółkach. Ale tak jest w tych miejscowościach, w których samorządy czują się odpowiedzialne za rozwój sportu na własnym terenie.Przecież w klubach ćwiczą dzieci z rodzin które żyją na terenie samorządu, tak więc niejako inwestują w swoją własną społeczność. Klub to utożsamianie się lokalnej społeczności z barwami, logo, miastem a przede wszystkim wychowanie dzieci i młodzieży poprzez sport. To wartości nie do przecenienia a zrozumienie jak ważna jest kultura fizyczna w życiu każdego młodego człowieka jest podstawą pomocy samorządowców klubom sportowym. Ludzie którzy organizują sport i odrywają młodych ludzi od innych zajęć, wdrażając setki dzieci do sportowej aktywności, powinni być wspierani przez samorząd i w szczególny sposób doceniani. W otaczającym nas świecie najróżniejszych zagrożeń oraz wszechobecnej elektroniki, która wdziera się drapieżnie w nasze życie i zabiera coraz więcej czasu, szczególnie młodym ludziom, skupienie ich na regularnych ćwiczeniach i rozwijanie dyscypliny indywidualnej oraz zespołowej, a przede wszystkim rozwijanie sprawności fizycznej, jest bezcenne. Dlatego wielki szacun dla tych wszystkich samorządów i samorządowców, którzy wspomagają szeroko pojętą kulturę fizyczną na swoim terenie. A już całkowitym nonsensem jest obarczanie klubów, kosztami dzierżawy za obiekty sportowe, co kładzie kluby na łopatki i prędzej czy później doprowadza kluby do upadku. Wisła Kraków dopiero co podniosła się z kolan a teraz czytamy, że nadal samorząd Krakowa dusi klub kwotami za najem obiektu. Czy ktoś chce czy nie, takie problemy wchodzą do szatni, żyją swoim życiem, kreują konflikty i frustrację kibiców a przede wszystkim wpływają na szkolenie. Porażka Wisły na Łazienkowskiej w Warszawie, porażka którą najdelikatniej ujmując można nazwać dotkliwą, obrazuje między innymi reakcję szatni, na to co dzieje się wokół klubu. Już mówi się o zmianie trenera bo kilka porażek z rzędu, jest podstawą do takich ruchów. Problem w Krakowie jest taki, że to nie Maciej Stolarczyk kreuje kłopoty, ale on stara się je przezwyciężać. Każdy szkoleniowiec powinien wiedzieć kiedy sam nie daje już sobie rady z zespołem, kiedy jeden zły wynik goni kolejny zły wynik i czasem trzeba wziąć swój kapelusz wiszący w klubowej szatni i powiedzieć pas. Zmiana szkoleniowca czasem na krótko, czasem na dłużej daje szansę drużynie na podniesienie się z kolan. Osobiście wierzę w umiejętności Macieja Stolarczyka i wiem, że może samodzielnie wyprowadzić drużynę z turbulencji w jaką wpadła. Ale szkoleniowca trzeba wesprzeć i dać pozytywny impuls do szatni. Może to zrobić choćby samorząd umarzając długi, co dałoby klubowi możliwość wzięcia głębokiego oddechu ekonomicznego i byłoby takim impulsem na jaki oczekują wszyscy w klubie. Kłopoty finansowe dotyczą kluby od najniższych lig aż po Ekstraklasę i nie jest to nic nowego w naszym futbolu. Problem w tym aby dać ludziom nadzieję na wyjście z problemów w miarę niedalekim czasie a w tym może pomóc przede wszystkim lokalny samorząd. Piłkarze i trenerzy jak również pracownicy klubu, mają rodziny, dzieci i muszą zarabiać na ich utrzymanie. Dlatego ważne jest aby jak najszybciej rozwiązywać problemy finansowe, bo mają one zwykle swój wpływ na wyniku drużyny. Wisła obroniła się przed rokiem, kiedy sytuacja była katastrofalna i wypada wierzyć, że obroni się i tym razem, ale do tego potrzebne są pozytywne decyzje samorządowców, bo może być tak, że pozytywne decyzje nadejdą zbyt późno a straty punktowe będą tak wielkie, że tym razem odrobić się tego nie da.