Mamy w Polsce grupę trenerów, którzy przybyli do nas z krajów, w których kluby grają bez przerwy zimowej. Mają jeden okres przygotowawczy, który musi im wystarczyć na cały sezon. Kiedy wyjechałem do pracy na Cyprze i dostałem do ręki kalendarz gier, było wiadomo, że nie ma żadnej przerwy zimowej i przygotowania muszą wystarczyć na cały sezon. Trzeba się było natychmiast przystosować do takiego sposobu pracy, zupełnie innego aniżeli w Polsce. Z kolei trenerzy z Portugalii czy Hiszpanii, którzy są zatrudniani w polskich klubach zderzają się z nową dla nich sytuacją, kiedy mają dwa okresy, letni i zimowy, w których przygotowują drużyny oddzielnie do każdej rundy. Pamiętam, kiedy podczas studiów na warszawskiej AWF, rozkładano przed nami kalendarze rocznej pracy zespołu, na które dzień po dniu musieliśmy nanosić plany, mając różnymi kolorami zaznaczone okresy przygotowawcze, przejściowe i startowe. Zupełnie inne arkusze mają np w Anglii, co pokazywał nam podczas konferencji trenerów w Polsce, John Bilton, znakomity trener przygotowania fizycznego, omawiając planowanie pracy w drużynach angielskich. Dlatego z pewnością będzie to ciekawe, jak przygotują zespoły trenerzy zagraniczni. Przygotowanie też nie jest jednoznaczne w pracy dla każdego z zespołów. Wiadomo, że są drużyny, które muszą być przygotowane już na pierwsze mecze w nowej rundzie a są takie, które ze swoją najwyższą formą będą celowały na konkretne mecze, niekoniecznie zaraz na początku rundy. Zespoły w naszym kraju bardzo się zmieniają po okresie przygotowawczym. Czasem drużyna, która gra znakomicie jesienią jest cieniem zespołu wiosną i odwrotnie. Stąd urodziło się powiedzenie rycerze wiosny, które dotyczyło drużyn, które słabiej grały jesienią ale były nie do pokonania wiosną. Zobaczymy już niebawem jak poradzą sobie z przygotowaniem w okresie przygotowawczym trenerzy, którzy będą taki okres przygotowawczy mieli po raz pierwszy. Będzie z pewnością ciekawa wiosna w naszej Ekstraklasie. Najsilniejsi będą z pewnością ci sami co jesienią ale czy pokażą formę, jaką prezentowali pod koniec roku, to już zupełnie inna bajka i leży wyłącznie w głowach i rękach szkoleniowców.