Coraz bardziej imponująco wygląda lista chętnych do prowadzenia polskiej reprezentacji w piłce nożnej. A z pewnością to jeszcze nie koniec nazwisk i również nie wszystkie kandydatury zostały ujawnione przez media. Widać, że tym wszystkim uznanym firmom trenerskim nie przeszkadza opinia, że polscy zawodnicy nie są właściwie wyszkoleni i nie posiadają mentalności zwycięzców, do czego wciąż przekonać nas chciał trener z Portugalii. Wszyscy wolni trenerzy na europejskim rynku z pewnością chętnie przyjechaliby do Polski żeby załapać się na funkcję selekcjonera naszej reprezentacji. Fajnie pracuje się z zespołem w którym są tacy piłkarze jak Robert Lewandowski i jego zdolni koledzy. Z zespołem, który jest w środku Europy, posiada piękną infrastrukturę sportową i miliony kibiców, gotowych wspierać zespół w każdej sytuacji, pracuje się komfortowo.Tymczasem twierdziłem, twierdzę i będę się upierał przy swoim stanowisku, że polską reprezentację powinien prowadzić polski szkoleniowiec. Czas skończyć z gloryfikowaniem ludzi przyjeżdżających do nas z zagranicy, i opiniami że skoro przyleciał z kraju wyżej piłkarsko notowanego niż Polska, to z definicji musi być lepszy od naszych trenerów. Otóż nic z tego, jak wszędzie są lepsi i gorsi trenerzy ale ci z górnej półki w Polsce się nie pojawią. Jeszcze się będzie działo przed dziewiętnastym, bo pracują już usilnie agenci piłkarzy, którzy włączają zaprzyjaźnione media i szum będzie narastał do momentu, kiedy zostanie ogłoszony nowy selekcjoner. I nie ma tu dobrego wyboru. Bo to co osiągnął trener do tego momentu liczy się tylko w określeniu do wysokości kontraktu. Później już musi zaczynać od zera i tworzyć swoją markę jako selekcjoner. Bo żadne wcześniejsze osiągnięcia nie zagrają na boisku. Tam wszystko będzie zależeć od naszych zawodników i to oni sprawią czy selekcjoner zapisze się w historii naszego futbolu pozytywnie, czy odejdzie w atmosferze podobnej do obecnej. Obejmując zespół trener rozpoczyna od zera, zapisuje czystą kartę swojej kariery nie mogąc wesprzeć się tym co było, bo było niedobrze. Trener mieć będzie własną selekcję i tu pewnie zmieni się najmniej, swoją filozofię gry i sposób zwyciężania. Będzie miał swój autorski sposób współpracy z piłkarzami i albo da sobie z tym radę albo nie. Dlatego to co wykonywał dotychczas może mu pomóc ale nie ma żadnego przełożenia na sposób pracy czekający na niego w reprezentacji.
Wszyscy muszą być gotowi aby mu w tym pomóc, bo w Rosji czeka nas trudna przeprawa, a dla nas ten mecz ma szczególne znaczenie. I wtedy dopiero ważne będą media i całe środowisko piłkarskie. Na początku pracy będzie euforia aż do gwizdka sędziego, który rozpocznie mecz w Rosji. A co później? Zwycięstwo będzie fantastycznym rozpoczęciem roku i da reprezentacji pozytywnego, emocjonalnego kopa, którzy może przenieść nas do finałów mistrzostw świata. Porażka?…..
Dlatego nie zgadzam się, że nowy trener powinien od razu podpisać kontrakt długofalowy, bez względu na to, jakie wyniki osiągnie w pierwszych meczach. Dwa pierwsze mecze to dwa oddzielne kontrakty i dopiero po tych meczach można siadać do kontraktu długofalowego. Chcesz pracować z polską reprezentacją, to pokaż na co cię stać w dwumeczu, a później obie strony będą pewne siadając do stołu, że dokonały właściwego wyboru.