Piłka nożna uczy pokory. Wystarczy, że nie może zagrać jeden lub dwóch piłkarzy a zespół wygląda jak osierocony, niemogący zwyciężać i przegrywający. Polska drużyna U-21 była długo przygotowywana do turnieju. Stworzono jej najlepsze z możliwych warunki do pracy i wydawało się, że łatwo osiągnie wynik satysfakcjonujący wszystkich. Tymczasem już pierwszy mecz w fazie grupowej przeciwko Słowacji pokazał, że w finałach mistrzostw Europy zwyciężanie to bardzo trudne zadanie. Co więcej Słowacy zrobili na wszystkich obserwatorach lepsze wrażenie aniżeli nasi piłkarze. A taki rozgrywający jak Stanislav Lobotka znalazł się natychmiast w notesach wszystkich scoutów. Zresztą nie tylko on, bo Słowacy pokazali kilku piłkarzy znakomicie wyszkolonych i przygotowanych do turnieju. Polski zespół miał swoje szanse i gdyby wykorzystał tylko połowę klarownych sytuacji jakie sobie stworzył, to mógłby nawet zwyciężyć, mimo, że przeciwnicy pokazali zdecydowanie ciekawszy i bardziej doświadczony futbol. Porażka w pierwszym meczu to przykre doświadczenie, ale nie zamykające drogi do wyjścia z grupy. W kolejnym meczu dojdzie już Dawid Kownacki i nasz atak będzie wyglądał bardziej okazale. Widzi się wiele zespołów złożonych z ciekawych zawodników ale nie można dostrzec pomysłu na grę. Słowacy pokazali pomysł na grę i zwyciężanie, nasz zespół jeszcze nie znalazł swojego sposobu na zwyciężanie mimo, znakomitego otwarcia meczu i zdobycia bramki już w pierwszej akcji w meczu. Szwedzi i Anglicy podzielili się punktami a więc tylko zwycięstwo nasza młoda ekipo i wszystko jeszcze będzie możliwe.