Zwycięstwem 2:0 nad reprezentacją Austrii rozpoczęli turniej Węgrzy. To wielka niespodzianka nie pierwsza i nie ostatnia na mistrzostwach. Pierwsze zwycięstwo w grupie dodaje wiele pewności siebie, wiary w sukces i radości zespołowi. To z pewnością spowoduje, że Węgrzy staną przed szansą wyjścia z grupy. Oglądając mecz trudno było odciąć się od wrażenia, że jednak grają dwa zespoły, które niewiele zdziałają na tych mistrzostwach. Oczywiście życzymy sympatycznej drużynie z Węgier jak najlepiej, wiedząc, że w zespole jest kilku graczy występujących na naszych boiskach, ale porównując ten mecz z innymi jakie widzieliśmy na turnieju, trudno mieć inną opinię o poziomie gry prezentowanym przez obie reprezentacje. Bardzo ciekawie zaprezentowali się Włosi. Zwycięstwo z pełną nadziei na wielkie wyniki Belgią ma swoją wysoką cenę, tym bardziej, że zostało zdobyte w ładnym stylu. W większości ostatnich turniejów, mistrzostw świata czy Europy, Belgowie są stawiani w roli czarnego konia turnieju. I w zasadzie na tym się to wszystko kończy. Znakomici indywidualiści nie tworzący monolitu jako drużyna. Porażka z Włochami może jeszcze bardziej poróżnić graczy a wtedy może dojść do sensacji bo trudno przewidzieć, jak zareagują po porażce w kolejnym meczu. Polska na tle wielu drużyn jakie widzieliśmy wypada bardzo dobrze. W zasadzie nie było drugiego takiego meczu, w którym jeden zespół potrafiłby tak bardzo zdominować grę. W zasadzie od pierwszej do ostatniej minuty jedynym problemem było ile sytuacji bramkowych potrafimy wykorzystać. Jeśli dzisiaj mówimy o czarnych koniach turnieju, to Włosi mogą miano czarnego konia przejąć po Belgach, a Polska jest stawiana dzisiaj w gronie zespołów jakie zrobiły najlepsze pierwsze wrażenie na turnieju.