ZESPÓŁ TO COŚ WIĘCEJ ANIŻELI LUDZIE UBRANI W TAKI SAM KOLOR STROJÓW

Nie ma magików z naszym zawodzie. Można mieć więcej lub mniej szczęścia po objęciu nowej drużyny, ale żeby stworzyć z grupy ludzi, dobrze rozumiejący się zespół trzeba na to trochę czasu. Oczywiście czas będzie działał na korzyść selekcjonera i każdym kolejnym zwycięstwem będzie sobie tego czasu kupował więcej, a zwycięstwa przyjdą, może nawet już w meczu z Albanią i dopiero po drugim meczu trener będzie mógł przemyśleć swój plan na reprezentację Polski. Trudno nie odnieść wrażenia, że pierwsza selekcja była zbyt optymistyczna, z wiarą, że każdy piłkarz może zagrać na międzynarodowym poziomie. Okazało się, że nie i teraz trzeba będzie ponownie zweryfikować selekcję drużyny. Ale na to trzeba będzie trochę czasu a sami piłkarze muszą między sobą zdecydować czy chcą się poświęcić dla polskiej reprezentacji czy tylko chcą w niej grać. A to duża różnica, bo zwykle powtarzamy, że nie każdy kto nosi koszulkę z orłem na piersi jest reprezentantem Polski. Martwi fakt, że w tak trudnym meczu jak z Czechami żaden polski zawodnik nie ujrzał żółtej kartki. A przecież w Pradze najpierw trzeba było wywalczyć korzystny wynik a później dopiero pomyśleć o zaspokojeniu wrażenia estetycznego. W końcu nie było ani jednego ani drugiego i wiadomo, że po takim meczu spada na zespół fala krytyki. Czesi nie są wielkimi piłkarzami, a połowa selekcji to zawodnicy grający w lokalnych klubach. Ale szkoleniowiec czeski pracuje z drużyną już piąty rok i to było na boisku widać i to zrobiło różnicę. Dlatego nic strasznego się nie stało, przegraliśmy trudny mecz wyjazdowy z przeciwnikiem, który był tego dnia lepiej dysponowany i przygotowany od nas. Teraz już nie ma co opowiadać czy zapewniać, trzeba wyjść na boisko i bez względu na kogo tym razem postawi selekcjoner, po prostu wygrać mecz z Albanią a klimat wokół reprezentacji powoli będzie się zmieniać w pozytywny sposób.