Są mecze na każdym poziomie rozgrywek, które trzeba zobaczyć. Takim był z pewnością mecz w fazie grupowej LM pomiędzy PSG i Liverpoolem. Dynamika gry, agresja w pojedynkach 1×1, szybkość w przeprowadzaniu kontr, pressing, którym obie drużyny starały się zaskoczyć rywala i umiejętność prowadzenia akcji pod krótkim agresywnym kryciem przeciwnika, to tylko część elementów składowych rywalizacji przygotowanych przez niemieckich szkoleniowców obu drużyn. Wiele fauli, w tym takich bardzo trudnych do wyłapania przez sędziów. Szymon Marciniak poprowadził ten mecz dobrze, chociaż o mały włos był bliski pomyłki, kiedy zamiast na jedenastkę dla Liverpool wskazał na rzut rożny. na szczęście skorygował swój błąd po podpowiedzi, jednego z kolegów. To był szalenie trudny mecz do prowadzenia, ale polscy sędziowie dali radę. Tempo gry w jakim zaczął mecz PSG, zasługiwało na słowa uznania, ale pytanie było czy potrafią to tempo utrzymać do końca meczu. Liverpool jakby zaskoczony, trochę bezradny i nie mający recepty na szybką wymianę podań pomiędzy Neymarem, Mbappe i Cavanim. Super mecz rozgrywał Veratti w środku pola i efektem tej dobrej gry była dwubramkowa przewaga PSG. Liverpool szukał swojej szansy w ataku pozycyjnym i indywidualnych akcjach swoich napastników. Bardziej ruchliwy i widoczny był tym razem nie Salah ale Mane i to właśnie po jego akcji indywidualnej i faulu na nim Di Marii, Liverpool zdobył rzut karny, zamieniony na bramkę przez Milnera. Po przerwie tempo trochę zmalało, ale PSG czekał spokojnie na kontrę. Zadaniem było wciągnąć Liverpool na własną połowę, wybronić i szybko przekazać piłkę napastnikom. Kontry PSG były znakomite, ale kosztowały wiele wysiłku każdego z napastników. Nie wytrzymał tempa Mbappe i został zmieniony. Trener PSG Tomas Tuchel wzmocnił środek pola i ostatnie kilkanaście minut chciał już szanować dłużej piłkę w środku pola i zyskiwać sekundy zbliżające PSG do zwycięstwa. Liverpool nie mógł znaleźć sposobu na dojście do sytuacji strzałowych. Salah często faulowany, nie mógł dojść do żadnej sytuacji strzałowej. Stałe fragmenty gry w wykonaniu Liverpoolu były grane zbyt nerwowo. Nie wniósł wiele wprowadzony przez Jurgena Kloppa, Shaqiri, a końcówka meczu zbyt nerwowa aby można było zmienić wynik. Swój taniec w końcówce meczu zaprezentował Neymar i pokazał jak zyskuje się czas na połowie przeciwnika. Liverpool do końca meczu nie umiał rozegrać spokojnie piłki a wrzucanie piłki dalekimi podaniami na przedpole PSG nie dawały żadnego efektu. PSG zwyciężył ten trudny, ciężki mecz. W pierwszej połowie oglądaliśmy znakomity mecz. Druga połowa to zbyt wiele nerwowości z obu stron, przewaga Liverpoolu, więcej wymienionych podań, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie doszli już do sytuacji strzałowej. W tej grupie dalej nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, a ostatnia kolejka będzie nader interesująca. Liverpool spadł na trzecie miejsce i w jest w dużych tarapatach. Do tego meczu z tarapatach było PSG, teraz odetchnęli ale przed nimi trudny, z wielu względów wyjazd. Liverpool zagra z Napoli, które prowadzi w grupie i będzie to dla Liverpool już tym razem mecz z serii być albo nie być. I też taki mecz trzeba będzie zobaczyć.