SPADLIŚMY Z EUROPEJSKIEJ EKSTRAKLASY

Niestety czarny scenariusz się zrealizował. Na poziomie reprezentacji nie da się zmieniać składu w każdym meczu a do tego co chwila zmieniać drużynie ustawienie. Do przerwy nasz zespół miał drogę przez mękę. Dobrze, że znakomicie dysponowany był Wojciech Szczęsny a do tego nie opuszczało go szczęście, kiedy piłka wylądowała dwa razy na poprzeczce. Nie stworzyliśmy sobie ani jednej sytuacji do zdobycia bramki a będąc przy piłce nieco ponad 30 procent czasu gry, to mieliśmy naprawdę mało czasu aby cokolwiek z tego skonstruować. Trzech piłkarzy defensywnych ustawionych blisko siebie w środku pola, otwierając boki boiska, co dało Włochom przewagę na obu skrzydłach, nie było w stanie przełożyć swojej gry na bardziej skuteczną ofensywnie. Po przerwie powrót do czterech piłkarzy w linii  środkowej, zablokowało Włochom skrzydła i gra się wyrównała. I nie tylko, że się wyrównała to doszliśmy do kilku sytuacji, z których powinniśmy zdobyć bramkę. Ale ani Kamil Grosicki ani Arkadiusz Milik nie potrafili pokonać bramkarza lub trafić z dogodnej pozycji do siatki. Szkoda tych zmarnowanych sytuacji, bo zwykle takie momenty się mszczą i boleśnie doświadczyliśmy to na swojej skórze, kiedy w doliczonym czasie Włosi znaleźli swoją szansę po rzucie rożnym i zgarnęli trzy punkty, wyrzucając nas z najwyższej klasy rozgrywkowej. Grosicki i Błaszczykowski zmienili pozytywnie obraz gry, ale nie doprowadzili do zwycięstwa. Włosi z meczu na mecz grają lepiej. Od meczu z nami w Bolonii zrobili wielki krok w przód, a my od tamtego czasu mocno się cofnęliśmy. Szybko trzeba wyciągnąć z tego wnioski i zakończyć eksperymenty, bo wiadomo co od zawsze jest naszą silną stroną a czego nie umiemy, i szybko się nowych ustawień nie nauczymy. W tym bardzo słabym w naszym wykonaniu meczu byli piłkarze którzy się nawet wyróżnili. Dobrze bronił Szczęsny, skutecznie grał Glik, twardo walczył Góralski. Kilka ciekawych podań miał Zieliński ale to za mało, jak na jego możliwości. Po przerwie super się wprowadził Kamil Grosicki i gdyby wykorzystał znakomite podanie od Lewandowskiego, to mimo, że grał tylko czterdzieści pięć minut to miałby szansę zostać najlepszym naszym piłkarzem. Generalnie mieliśmy wiele szczęścia, to dobrze, bo bez szczęścia trudno o sukcesy w sporcie. Jednak nie można bazować i liczyć wyłącznie na fart, bo ten się szybko może skończyć. I skończył się na minutę przed końcem meczu. Powrót do Grosickiego i Błaszczykowskiego jest koniecznością, podobnie jak do ustawienia 1x4x4x 1×1. Kontra i tylko kontra plus stałe fragmenty gry to nasza największa siła od zawsze i trudno jest to zmienić. Jak przy każdym spadku z ligi, jest to bardzo smutne i bolesne dla nas wszystkich. Gwizdy kibiców, jakie pożegnały zespół, jednoznacznie pokazują, że nikt nie zgadza się z traktowaniem Ligi Narodów jako worka treningowego. Spadek z ligi i więcej negatywnych konsekwencji po spadku będzie jeszcze długo odbijać się czkawką. Najtrudniej będzie odbudować klimat w szatni, bo porażki na własnym boisku w przypadku reprezentacji Narodowej, nie mogą mieć miejsca. Ale stało się i mamy nowe realia reprezentacyjne. Czas eksperymentów już za nami, koszty są olbrzymie, wypada mieć nadzieję, że do eliminacji ME, nasz zespół będzie dobrze przygotowany. Jeśli ktokolwiek mówi, że odpuszczamy świadomie Ligę Narodów, to okazuje słabość i szuka alibi na ewentualne porażki. Trudno zrozumieć logikę w takim rozumowaniu, bo przecież wiadomo, że jeśli reprezentacja gra w meczach o punkty, to są to mecze ważne i należy być do nich dobrze przygotowanym. Kontra po której Grosiki i Milik mogli zdobyć bramkę, pokazała nasz firmowy stempelek. Szkoda, że takich akcji nie było więcej, ale i ustawienie do przerwy nie sprzyjało budowaniu takich akcji. Reprezentacja nie była gotowa do tego tego meczu pod żadnym względem. Selekcjoner poszukiwał skutecznej taktyki gry podczas meczu, bo to co było zaprezentowane do przerwy zupełnie nie funkcjonowało. Dlatego trudno o pozytywną ocenę czegokolwiek po takim meczu, w którym błędów było zdecydowanie więcej aniżeli akcentów pozytywnych. Ale to już przeszło do historii i z nadzieją będziemy śledzić kolejne mecze. Wszystko co dobre jest jeszcze przed nami, oby tylko nie zabrakło wiary, że ta drużyna może zwyciężać.