Gry zespołowe potrzebują magnetyzmu, chemii pomiędzy zawodnikami, która wytworzy wartość dodaną do umiejętności i możliwości piłkarzy. Dlatego często są w futbolu niespodzianki i teoretycznie słabszy zespół pokona teoretycznie lepszą drużynę i gdzieś należy szukać przyczyny takiego zjawiska. Nie ma nic bardziej budującego szatnię jak pozytywne wyniki zespołu. Zwycięzców zwykle się nie sądzi i wszelkie incydenty, czy niedociągnięcia w grze schodzą na dalszy plan. Pozytywny wynik zamiata wszystkie złe działania pod dywan i chociaż w szatni pomiędzy trenerem a zawodnikami dokładnie wszystko się analizuje to taka analiza nigdy nie wychodzi poza szatnię. Zwykle jest wiele momentów w życiu zespołów, które nie wychodzą poza szatnię. Nawet nasi znakomici siatkarze, głośno powtarzają, że momenty jakie miały miejsce przed niektórymi ważnymi meczami, nigdy nie wyjdą poza ich szatnię i słusznie. Trudno sobie to wyobrazić, komuś kto nie pracował w zespole, ale właśnie takie trudne momenty, jakie zespół wspólnie pokonuje, mocno cementują ekipę i wyzwalają wielkie rezerwy energetyczne jakie drzemią w organizmie każdego sportowca. Nasza obecna reprezentacja piłkarska też miała swoje tajemnice, które niestety po części ujrzały światło dzienne poza szatnią i może nawet były po części przyczyną zmiany selekcjonera, ale bez względu na to, przy nowym szefie zespół się zwykle dodatkowo mobilizuje, pokazuje nową, bardziej waleczną twarz i jak równy z równym może zagrać np z Włochami. Portugalia tym razem była poza naszym zasięgiem i można doszukiwać się przyczyn porażki w takich czy innych błędach, ale każdy kto oglądał mecz mógł zobaczyć różnicę, jaka dzieli naszych zawodników od Portugalczyków, jak wygląda gra ze skrzydłowymi i rozgrywającym i jak szybko rozpoznaje się słabe punkty przeciwnika, na których koncentruje się większość własnych akcji ofensywnych. Włosi w pierwszym meczu z nami, nie odrobili lekcji i nie byli w sposób prawidłowy przygotowani do rywalizacji. Mieli tyle kłopotów z własnym składem, że niewiele czasu poświęcili na przeciwnika. Teraz będzie już inaczej, bo widmo kolejnej kompromitacji, po braku awansu do finałów MŚ zagląda im do szatni i jeśli spadną z europejskiej ekstraklasy, będzie to już totalna klapa zespołu i jego trenera. Dlatego należy się spodziewać meczu trudnego, do którego należy podejść z wielką starannością i determinacją, bo nasza szatnia też potrzebuje konsolidacji, a najlepszym lekarstwem na zespołowe problemy jest pozytywny wynik meczu. Warto przypomnieć naszym pomocnikom,że dzisiaj aby myśleć o dobrym wyniku trzeba pokonać między 12-14 km i to oczywiście też nie gwarantuje zwycięstwa, ale jest dobrym podłożem do pozytywnego wyniku. Alibi po porażce zawsze można znaleźć choćby w nowym ustawieniu, nowej selekcji czy źle dobranym menu. Ale w sporcie szukanie alibi jest najgorszym co może zespół spotkać, albowiem jest oznaką słabości, braku wiary w sukces i szukania przyczyny niepowodzeń jak najdalej od własnego występu i formy. Dlatego mimo, że Włochów się już nie obawiamy tak jak dawniej bywało, to trzeba się do tego meczu znakomicie przygotować i jak najszybciej znaleźć chemię w szatni, albowiem obydwa zespoły znalazły się w podobnej sytuacji i jeden z nich może, po tym meczu wpaść w głęboki kryzys. Z wiarą, że nie będzie to polski zespół, będziemy jak zwykle dopingować z całych sił, bo to nasza biało-czerwona reprezentacja, którą jak niesforne dziecko, nawet po wpadkach będziemy zawsze mocno kochać.