KŁOPOTY PRZEGRANEGO

Wiadomo było, że mecz Realu Madryt z PSG, będzie hitem tej kolejki Ligi Mistrzów. Pewne było, że zespół, który poniesie porażkę wpędzi się w kłopoty. Real nie liczy się w swojej lidze w walce o mistrzostwo, co dla tego klubu jest już jest dużym kłopotem w szatni. Dlatego gdyby stracił szansę na zdobycie pucharu Ligi Mistrzów, mogłoby dojść do trzęsienia ziemi w klubie. Ale Real zagrał skutecznie i odesłał zespół rozkapryszonych milionerów PSG do domu z bagażem trzech bramek. Szatnia Realu odetchnęła, ale z kolei na głowę trenera PSG Unaia Emery spadła lawina krytyki. Wszyscy dzisiaj wiedzą, że wystawił nie tych piłkarzy co powinien, że tak pomieszał w składzie, że nawet Neymar nie mógł się z tym pogodzić. Oczywiście Neymar chce tak rządzić w szatni jak robi to Ronaldo w swojej, ale do Ronaldo mu jeszcze bardzo daleko. Real wyglądał jak dobrze ułożony zespół, który nie grał nic innego aniżeli w dotychczasowych meczach, był tylko bardziej skoncentrowany i zdeterminowany aby zwyciężyć. PSG wydaje się być zlepkiem dobrych zawodników, nie tworzących monolitu i oglądających się jeden na drugiego a nie walczących jeden za drugiego. Real po tym meczu jest o krok przed PSG, ale to jest stan na dzisiaj, bo nikt nie może być pewien tego, że ten wynik wystarczy im do awansu. W PSG mobilizacja sięgnie zenitu w meczu rewanżowym i kto wie czy Real potrafi to przetrzymać. Z kolei Liverpool pędzi jak szalony. Zdobywa wiele bramek i mecz z Porto wyglądał jak solidny trening dla piłkarzy z Anglii. Jeśli dodać łatwe zwycięstwo Arsenalu na wyjeździe w Lidze Europy, a jeszcze łatwiejsze zwycięstwo Manchester City w Lidze Mistrzów, to ponownie stwierdzam, że tegoroczną edycję Ligi Mistrzów a może i Ligę Europy zdominują drużyny  z ligi angielskiej. Zagra jeszcze Chelsea ale z Barceloną, co nie wróży łatwego meczu dla trenera Antonio Conte bo Barca wyznacza od wielu lat poziom, na jakim trzeba rywalizować w Lidze Mistrzów, ale gdyby Chelsea dała sobie radę z Barcą to byłaby wielka sensacja. Dobry mecz Tottenhamu we Włoszech z Juventusem, pokazał wielki potencjał drzemiący w angielskim zespole, który wyglądał zdecydowanie korzystniej aniżeli gospodarze i w meczu rewanżowym będzie faworytem. Liga angielska rządzi w tegorocznym turnieju i chociaż do końca rozgrywek jeszcze daleko, to robi się coraz ciekawiej, bo najprawdopodobniej rozegra się wszystko pomiędzy drużynami z Anglii i Hiszpanii, chociaż Bayern złapał swój dobry rytm i przypomniał sobie sposób na zwyciężanie autorstwa Juppa Heynckesa i jeśli Robert Lewandowski zagra na poziomie jaki znamy z meczów w Lidze Mistrzów, to może i oni włączą się do końcowej rozgrywki.