Jutro pierwsze powołania ekipy selekcjonera, która będzie nas reprezentować w meczach eliminacyjnych. Wiem, że to kluczowy moment w pracy selekcjonera, bo tak, jak zacznie się eliminacje, tak będzie się pracowało przez najbliższe miesiące. Oczywiście wynik pierwszego meczu nie przesądza o niczym, ale dla atmosfery w drużynie i wokół reprezentacji, najlepsze jest oczywiście zwycięstwo. Polska jest europejskim średniakiem, ale zdecydowanym faworytem w naszej grupie. Tego się dopracowaliśmy przez lata, pracując ciężko na to aby zaczęto nas szanować w rozgrywkach europejskich. Wypada się zastanowić jak rozpisywano by się w mediach gdyby dla przykładu to Austriacy mieli w drużynie Lewandowskiego, Piątka, Milika, Zielińskiego, Grosickiego znakomitych bramkarzy jakich posiadamy i solidnych obrońców. Portki byłyby pełne strachu i dopiero jechalibyśmy do Austrii z wypiekami na twarzy. A tak presja jest na Austriakach i to oni myślą co zrobić kiedy drzemie w polskiej reprezentacji tak wielka siła w ataku, jakiej mogą pozazdrościć nam inne reprezentacje. Dlatego spokojnie można czekać na powołania, później na ułożenie drużyny i w końcu na wynik. To przyjemność w pracy selekcjonera, kiedy się ma takie wybory i można układać różne warianty ustawień zespołu. Jakby jednak układać drużynę, to najsilniejszą naszą bronią w drużynie narodowej jest formacja ataku i o nią trzeba będzie układać sposób gry zespołu. Trudno sobie wyobrazić, że wyjdziemy z jednym napastnikiem a dwóch wspaniałych graczy usiądzie na ławce rezerwowych. Ale to już przyjemność wyboru i tworzenia dla selekcjonera. Najważniejsze, że mamy z kogo wybierać i to jest nasza największa wartość w reprezentacji. Pracowaliśmy na taką możliwość wiele lat i teraz nadchodzi czas aby czerpać z tego wiele przyjemności, satysfakcji i dumy. Do boju Polsko jak śpiewał za naszych czasów Marek Torzewski. Zaczyna się wielka gra, w której to my będziemy tym razem zdecydowanym faworytem.