Liga Europy łączy na różnych poziomach rozgrywek zespoły o podobnej klasie. Z wielką przyjemnością ogląda się mecze Hiszpanów z Anglią czy Francuzów z Niemcami. Oczywiście można powiedzieć, że te reprezentacje i tak zagrałyby z sobą towarzysko, jeśli takie propozycje by padły. Ale mimo wszystko gra o punkty to ważny element motywacyjny dla zespołów i to widać w pojedynkach najlepszych z najlepszymi. Anglicy zagrali znakomicie i pokazali swój sposób na zwyciężanie, oddając inicjatywę w budowaniu akcji ofensywnych Hiszpanom, ale kontry i skuteczność w kończeniu akcji Anglików zasługuje na słowa uznania. Zdobyli w pierwszej połowie meczu trzy bramki, po przerwie cofnęli się jeszcze bardziej, stracili dwie bramki i dowieźli zwycięstwo do końca meczu. Ale było co oglądać i z wielką przyjemnością, można sobie popatrzeć, jak poruszają się, grają i realizują założenia obie reprezentacje. Niemcy z kolei, których dotknął mocny kryzys i trudno było się im przełamać nawet po finałach mistrzostw świata, nagle pokazali na tle aktualnego mistrza świata, że są nadal zespołem, z którym zawsze należy się liczyć. A jeśli już przełamać złą passę, to nie ma lepszego przeciwnika aniżeli aktualny mistrz świata. Francuzi jakby zbyt spokojni, jako mistrzowie świata wyszli z założenia, że nie mogący znaleźć sposobu na zwyciężanie Niemcy, będą dla nich łatwym przeciwnikiem. Tymczasem Niemcy, którzy nie grali źle w tych przegranych meczach, a brakowało im tylko skutecznego zakończenia akcji, tym razem zdobyli bramkę z rzutu karnego i nagle nabrali pewności siebie, co przełożyło się na ich spokojną grę w środku pola i w obronie. Super zagrał Manuel Neuer, wygrywając między innymi sytuację sam na sam z Kilianem Mbappe. Francuzi nie bardzo wiedzieli jak dojść do sytuacji strzałowych, mimo że Griezmann i Mbappe bardzo się napracowali. Próbował Pogba, ale i on niewiele mógł zdziałać w środku pola. Po raz kolejny nie błyszczał Olivier Giroud. Trybuny poderwał w sześćdziesiątej drugiej minucie Antoine Griezmann, zdobywając przepiękną bramkę uderzeniem głową, wyrównującą wynik meczu na 1:1. Neuer był bezradny. Niemcy na tle Francuzów wyglądali bardzo dobrze. Jak zwykle w ostatnich meczach nie mogli poradzić sobie z brakiem skuteczności. Francuzi oddali Niemcom połowę boiska, nikt nie myślał o pressingu, tylko spokojnie czekali na straty piłki w środku pola i próbowali kontrować. Francuzi w ataku pozycyjnym nie czują się komfortowo. Pogba lideruje w środku pola ale tym piłkarzem, który nakręca ofensywną grę jest Griezmann. Francuzi skorzystali z faktu, że nie ma systemu VAR i dostali lekko kontrowersyjny rzut karny zamieniony na bramkę przez Griezmanna. Ten zawodnik swoją grą a przede wszystkim zdobywanymi bramkami odpowiada tym wszystkim, którzy nie głosowali na niego w niedawnym rankingu FIFA i wyborach najlepszego piłkarza na świecie. Mbappe nie dotrwał do końca meczu. Na pięć minut przed końcem został zmieniony, ustępując miejsca Ousmane Dembele, który już przy pierwszym kontakcie z piłką mógł wpisać się na listę strzelców. Obydwa mecze bardzo dobre i są najlepszą wizytówką Ligi Europy. W końcówce meczu standing ovation zafundował Griezmannowi Didier Deschamps, zdejmując go z boiska na dwie minuty przed końcem meczu. Kibice pożegnali Griezmanna głośną owacją na stojąco. Niemcy jak zwykle grali do ostatniej sekundy doliczonego czasu gry, ale nie dali rady doprowadzić do remisu. Francja górą i jak na mistrza świata przystało, dała swoim kibicom ponownie wiele radości.