Kamil Stoch pokazał po raz kolejny na czym polega mistrzostwo. Raz wygrać, nawet na najwyższym poziomie to wielki sukces, ale powtarzać zwycięstwa po raz kolejny i jeszcze raz to już mistrzostwo. Skoki narciarskie stały się ważną dyscypliną sportu w Polsce. Wiele milionów kibiców ogląda je regularnie na ekranach telewizorów, a kiedy można było śledzić rywalizację na żywo, to na skocznię przychodziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Polscy skoczkowie, to bardzo odważni ludzie. Kto nie stanął na rozbiegu i nie spojrzał w dół, to nie zdaje sobie sprawy, jak odważnym i dobrze przygotowanym trzeba być aby zmierzyć się z tą dyscypliną sportu. Mamy znakomitych skoczków i dają wszystkim kibicom w Polsce wiele radości w pierwszych dniach każdego kolejnego Nowego Roku. Miałem przyjemność poprowadzić reprezentację skoczków narciarskich w meczu przeciwko reprezentacji polskich artystów w piłkę nożną. Mecz odbył się w Warszawie na boisku warszawskiej Legii i w obecności ponad dziesięciu tysięcy ludzi, skoczkowie pokonali reprezentację artystów 2:1. Okazało się, że ci bardzo chudzi i w większości niewielkiego wzrostu sportowcy znakomicie czują się na boisku. Oczywiście futbol to gra zespołowa a skoki to dyscyplina sportu indywidualna. Ale właśnie wtedy skoczkowie chyba po raz pierwszy zrozumieli, że tak w sumie to są wielką wspólnotą, która rywalizując daje nam wiele radości z oglądania ich zmagań. Podczas tamtych meczów i przygotowań do nich poznałem około pięćdziesięciu skoczków i ich trenerów. Myślę, że i oni też lepiej się wtedy poznali, bo spędzili ze sobą wiele czasu prywatnie poza skocznią i poza boiskiem. Zaprzyjaźnili się wtedy a obecny trener naszych skoczków Michal Doleżal, był w tamtym zespole rozgrywającym. Znakomicie dawał sobie radę z piłką i rządził na boisku. Dzisiaj rządzi polskimi skokami i robi to bardzo dobrze. Co mi zapisało się mocno w pamięci, kiedy rok później przyjechali do Polski na kolejny mecz i kiedy dowiedzieli się że Svenn Hannavald leży w szpitalu i nie będzie mógł wziąć udziału w zawodach, to skoczkowie zdecydowali, że koszulkę z jego nazwiskiem wszyscy podpiszą a ówczesny trener skoczków niemieckich zawiezie ją Svennowi do szpitala. Tak się polubili, tak się zjednoczyli, tak się zaprzyjaźnili i z grupy zawodników stali się zespołem. To wielka przyjemność oglądać ich jak zwyciężają i cieszą się z bycia razem. To niezmiernie ważne aby czuć wsparcie i przyjaźń kolegów w zespole. Teraz spokojnie mogą na stole postawić Złotego Orła i napić się Złotego Bażanta, bo to niezłe piwo i spożywane w rozsądnych ilościach może też poprawić atmosferę w zespole. Jak poinformował Piotr Żyła, wygrał on rywalizację o Złotego Bażanta z Andrzejem Stękałą. Nie dodał tylko czy chodziło o jednego Zlotego Bażanta czy o całą skrzynkę. Po takim sukcesie skoczków dla całej ekipy należy się z pewnością cała skrzynka, bo wypić po dwa piwa po takich sukcesach, nikomu w niczym nie przeszkodzi. Gratulacje dla całej ekipy, bo choć przez chwilę było nerwowo, to wszystko dobre co się dobrze kończy a w przypadku polskiej ekipy skończyło się znakomicie.