Marek był osobą niebywale aktywną. Najlepiej znało go środowisko golfistów i wszyscy zapamiętają Go jako znakomitego Prezesa i Członka Honorowego PGA Polska. Tworzył zawodowy golf w naszym kraju, chociaż na stałe mieszkał w Kolonii. Mimo, że był osobą wychowaną w górach, mieszkał razem z rodzicami w Zakopanem w will Ela i nieźle jeździł na nartach, to jednak pokochał Warszawę. Dobrze się tu czuł, lubił Starówkę i atmosferę Stolicy. Przyjeżdżali razem z Ewą jego żoną i lubili wspominać dawne, dobre czasy. Ewa doskonale znała Warszawę i to ona była tutaj Jego przewodniczką. Na polu golfowym był bardzo zasadniczy. Znał wszystkie regulaminy ale co ważniejsze w najdrobniejszych szczegółach ich przestrzegał. Znano go z tego również w Niemczech, kiedy pojawiał się na polu, natychmiast pocztą pantoflową wszyscy o tym natychmiast wiedzieli i każdy dokładnie wiedział, że każdy nawet najmniejszy punkt regulaminu musiał być przestrzegany. Był stałym bywalcem na polu golfowym w Kolonii. Tam czuł się wspaniale tym bardziej, że wszystko zostało tam wybudowane zgodnie z jego wizją, a zaprojektował wszystko i wybudował Jego przyjaciel znakomity architekt Wojciech Grabianowski. Od dwóch lat Marek już nie grał i nie bywał na polu golfowym. Nie pozwalało mu już na to zdrowie. Odszedł nagle i zmarł w swoim domu. Cześć Twojej Pamięci Marku, łączymy się w bólu z Ewą, pozostaniesz na zawsze w naszych sercach i naszej pamięci. Spoczywaj w spokoju.