Krzysztof Piątek zdobył bramkę na wagę trzech punktów w meczu z Austrią. Dla równowagi Robert Lewandowski otworzył wynik zdobywając ważną bramę w meczu z Łotwą. Jeszcze nie tak dawno trwała dyskusja czy tych dwóch bardzo dobrych snajperów może grać razem w ataku. Okazuje się, że nie tylko mogą ale powinni i dobrze, że selekcjoner też do takiego wniosku doszedł. Oczywiście zwykle w takich sytuacjach, podobnie jak w życiu pomaga przypadek. Kiedy po pierwszej połowie w meczu z Austrią, zabrakło na boisku Arkadiusza Milika i selekcjoner przeszedł z ustawienia 1x4x4x2 na ustawienie 1x4x2x3x1, ustawiając za plecami Roberta Lewandowskiego Piotra Zielińskiego, wszyscy mieliśmy wrażenie, że ten bardziej defensywny wariant ustawienia, wzmacniający nasz środek pola, kosztem zawodnika z ataku, będzie już obowiązywał do końca meczu. Kiedy jednak Piotr Zieliński musiał opuścić boisko z powodu urazu i na boisku pojawił się Krzysztof Piątek, powrót do pierwotnego ustawienia dał drużynie nowy oddech a co najważniejsze doprowadziło to, do zwycięstwa po strzale głową Piątka. A gdyby nasz snajper zdobył kolejną bramkę po znakomitym podaniu Roberta Lewandowskiego, byłoby to już klasyczne wejście smoka. Jednak obecność tych dwóch różnych osobowości, różnych sposobów poruszania się i wreszcie różnych charakterów, na boisku powoduje, spokój pośród kibiców na trybunach. Ponad pięćdziesiąt tysięcy na PGE Narodowym w Warszawie było spokojnych o wynik, wiedząc, że prędzej czy później bramki zdobędziemy. I to jest największa zmiana jaka nastąpiła w naszej reprezentacji. Stara trenerska przypowieść mówi, że mistrz czuje się mistrzem, zanim jeszcze mistrzem zostanie. I tak jest w naszym przypadku. Kiedyś się powtarzało, że wszyscy grają w piłkę a na końcu i tak wygrają Niemcy. Obecnie w naszej grupie można to powiedzieć o naszej reprezentacji. Wszyscy będą grać i podobnie jak Łotwa wyszumią się i wybiegają a na końcu i tak zwycięży Polska. Mamy mocny skład, mamy super grupę w której mogliśmy się znaleźć bo byliśmy losowani z pierwszego koszyka. I teraz spijamy tę śmietankę, dającą możliwość potraktowania eliminacji jako super przygotowań do finałów ME. Najważniejsze, że mamy strzelców na miarę oczekiwań i to jest dzisiaj największa siła naszej drużyny.