Kiedy słyszę, że Robert Lewandowski ma problem ze zdobywaniem bramek, to nawet trudno mi się do tego odnosić. Podczas pierwszego meczu wisiało na nim trzech Irladczyków przez cały mecz i trudno było się spodziewać, że dadzą mu się dopchać do pozycji strzałowej. Niemcy potrzebowali dwóch asystentów czuwających przy Lewandowskim, jeden kryjący i jeden asekurujący i też nie było jak wyrobić sobie sytuacji bramkowej. Nie będę pisał, że robił miejsce dla innych, bo to truizm powtarzany wszędzie, jakby robienie miejsca dla kolegów w zespole nie było częścią większego planu meczowego. Przede wszystkim Robert Lewandowski strzelił najważniejszą bramkę w meczu ze Szwajcarią. Nie potrafił w podobnej sytuacji zdobyć bramki choćby Leo Messi w finale Copa America, a Lewandowski uderzył piłkę tak, że wylądowała w samym okienku bramki Sommera. Otworzył serię, dodał pewności kolegom i zachował się jak prawdziwy kapitan, lider zespołu i znakomity strzelec. Życzę Robertowi aby nasza reprezentacja przechodziła kolejne rundy i aby mógł założyć na pierś medal dowolnego, najlepiej wymarzonego koloru, najlepiej złoty, bez względu na to czy trzeba będzie zdobywać kolejne bramki z rzutów karnych czy wystarczą bramki zdobyte w trakcie gry. Mamy bardzo dobry, waleczny zespół, złożony z piłkarzy dobrej klasy europejskiej z kilkoma gwiazdami w składzie. Życzę Robertowi Lewandowskiemu aby zdobył w tym turnieju jeszcze trzy bramki, dzisiaj z Portugalią, później w półfinale i oczywiście w finale. Wszystkie jako pierwszy uderzający, i oby tak skutecznie jak w meczu ze Szwajcarią. Chyba że przy przychylności kolejnych sędziów będzie trwało dalsze polowanie na Lewandowskiego, które któregoś dnia może się komuś udać.