MC W FINALE

Pragmatyczny i spokojnie kontrujący Manchester City, wypunktował PSG w półfinale Ligi Mistrzów. Manchester był przygotowany pod każdym względem do tego meczu. Spokojnie zamknęli dojście do własnej bramki, bo pierwszy mecz dał im przewagę, dzięki której nie musieli ryzykować. Nie przejmowali się wymianą wielu podań przez piłkarzy PSG daleko od bramki Manchesteru, zacieśniając krycie im bliżej byli własnej bramki.Co więcej właściwie od pierwszej akcji w meczu umieli prowokować piłkarzy PSG wiedząc, że z każdą uciekającą minutą będą coraz bardziej sfrustrowani. Oczywiście taki zespół jak PSG musiał znaleźć swoje sytuacje do zdobycia bramek ale nie miał dobrego dnia Di Maria i nie potrafił trafić nawet do pustej bramki. Osamotniony Neymar szamotał się osaczony przez kilku rywali przesadzając w dryblingach, które nie mogły przynieść korzystnego efektu, szczególnie że nie mógł z nikim wymienić kluczowych podań, bo w drużynie zabrakło kontuzjowanego Mbappe. Były momenty w meczu, że PSG grało bardzo efektownie, ale nawet w najlepszych momentach, nie potrafili zagrozić bramce MC. Wielki mecz rozgrywał Ruben Dias w obronie Manchesteru a jego partnerzy z formacji obrony dopasowali się do jego poziomu. Manchester czekał na kontrę i kontrował bardzo skutecznie. W zasadzie zdobycie pierwszej bramki przez Manchester nic nie zmieniało dla zespołu PSG bo i tak musieli zdobyć dwie bramki aby mieć szansę na dogrywkę. Nie zdobyli żadnej i z każdą uciekającą minutą narastała złość i frustracja piłkarzy PSG. Niestety słaby dzień miał sędzia, któremu w pewnym momencie mecz zupełnie wymknął się spod kontroli. Z czerwoną kartką wyleciał z boiska Di Maria, który dał się sprowokować Fernandinho i chociaż piłkarz Manchesteru nie obejrzał za tę prowokację nawet żółtej kartki, to czerwona dla Di Maria była całkowicie uzasadniona. Blisko czerwonych kartek byli Verratti i Neymar, ale oni również nie mieli wsparcia arbitra kiedy byli prowokowani. Dlatego twierdzę, że Manchester który wygląda bardzo solidnie piłkarsko i kadrowo, był przygotowany przez Guardiole znakomicie również od strony psychologicznej. Wiadomo, że wielu piłkarzy PSG gra znakomicie wtedy, gdy gra im się układa a wpada w kłopoty, kiedy są prowokowani, kiedy nie mogą zdobyć bramki i kiedy czują brak ochrony ze strony arbitra. Tak jak ładnie PSG zaczęło mecz, tak brzydko go kończyło z dwubramkową porażką. Jeden z wielkich, tegorocznych faworytów ligi jest w finale. Odetchnął Guardiola, bo mimo niewyobrażalnych wydatków na drużyny, które prowadził, nie mógł cieszyć się przez ostatnie dziesięć lat z gry w finale. O tym czy finał będzie wewnętrzną sprawą klubów angielskich, przekonamy się dzisiaj. Chelsea jest równie pragmatycznym zespołem w grze, jak Manchester City i wydaje się, że ten pragmatyzm poparty żelazną dyscypliną, może wystarczyć na nieprzewidywalny Real Madryt. Zinadine Zidane ma wielkie doświadczenie w grze na tym poziomie rozgrywek, ale czy to pomoże na tyle, że Real może wyrzucić za burtę LM zespół Chelsea, raczej trudno w to uwierzyć. Z pewnością nie pomaga pogoda. Warunki pogodowe, dla technicznie grających piłkarzy, co widzieliśmy na przykładzie PSG, są kolejną przeszkodą. Real mając w składzie wielu piłkarzy, po trzydziestce potrzebuje komfortowych warunków aby móc pokazać galaktyczny futbol. Nie będzie im łatwo, bo Chelsea jest w sytuacji w jakiej był Manchester City po pierwszym meczu z PSG. Oni nic nie muszą, wystarczy że zagrają na zero z tyłu i to im wystarczy do awansu. Będzie ciekawie, bo Real łatwo takich meczów nie oddaje, a więc będzie co oglądać.