Cel osiągnięty, nasza reprezentacja utrzymała się na najwyższym poziomie Ligi Narodów. Zwycięstwo 1:0 nad reprezentacją Walii pozwoliło utrzymać trzecie miejsce w grupie i spowodowało, że do ligi niższej spadli Walijczycy. Wszyscy odetchnęliśmy głęboko, jakby spadł nam ciężki kamień z serca, bo przecież wszyscy życzymy tej drużynie sukcesów. Znakomicie w bramce zagrał Wojciech Szczęsny. Wybronił wszystkie trudne strzały, był zawsze tam gdzie było niebezpiecznie i swoimi interwencjami dał wiele spokoju w grze naszego zespołu. Solidnie zagrała formacja obrony. Wprowadzenie Bereszyńskiego i przesunięcie bardziej w lewo Kiwiora, uwolniło od ciągłej konieczności myślenia o obronie Zalewskiego, a znakomite podanie Kiwiora do Lewandowskiego było podstawą akcji bramkowej. Rządził w środku pola Zieliński, szczególnie w pierwszej połowie, ale to on zdecydował podaniem wybór strony akcji bramkowej i wprowadził do akcji podaniem Kiwiora. Skutecznie bronił Krychowiak i nawet szybko złapana żółta kartka nie przeszkodziła mu w skutecznej grze. Napracował się w środku pola Żurkowski i chociaż jeszcze nie wszystkie jego akcje były udane, to dobrze wkomponował się w zespół. I wreszcie DWÓJKA NAPASTNIKÓW, efektem czego była piękna bramka zdobyta przez Świderskiego po wyłożeniu mu piłki przez Lewandowskiego. Było zaangażowanie, była walka i nieustępliwość w walce o piłkę i to wystarczyło na pogrążonych w futbolowym chaosie Walijczyków, którym pozostały indywidualne akcje, które dzięki Szczęsnemu nie przyniosły żadnych efektów. Cel osiągnięty i to w sporcie liczy się najbardziej. Teraz będzie można w dobrym klimacie i pozytywnej atmosferze przygotowywać się do finałów mistrzostw świata. Gratulacje dla wszystkich od selekcjonera począwszy do wszystkich, którzy mieli swoją cegiełkę w tym wyniku.
Obejrzeliśmy momenty dobrej gry reprezentacji i symptomy tworzenia się ciekawej drużyny, a przecież dojdą do tej drużyny jeszcze gracze, którzy w Walii wystąpić nie mogli. Pokazaliśmy, że nasz dzisiejszy poziom jest gdzieś pomiędzy Walią a Holandią i warto starać się równać do najlepszych. Jeszcze wiele nam brakuje ale pierwszy ważny krok został zrobiony.