MAMY QATAR

Zakończony został kolejny etap pracy reprezentacji Polski. Z wielkimi turbulencjami oraz z dezercją zagranicznego selekcjonera, po drodze, polski szkoleniowiec posprzątał po Portugalczyku i doprowadził do awansu naszej reprezentacji do finałów mistrzostw świata. Jakby z marszu powrócił szacunek dla naszej Ekstraklasy, którą selekcjoner oglądał regularnie, czego efektem było powołanie kilku piłkarzy z naszej ligi. Jakby bez problemów powróciło ustawienie czterema obrońcami i nikomu to nie przeszkadzało a wręcz, tak jak oczekiwaliśmy, bardzo pomogło drużynie. Dlatego polską reprezentację powinien zawsze prowadzić polski szkoleniowiec. Bardzo ładnie podkreślił to Bartosz Bereszyński w pomeczowym wywiadzie, podkreślając, że wreszcie zawodnicy dobrze rozumieli co mówi do nich szkoleniowiec, no może poza jednym zawodnikiem – Cashem – bo on akurat z językiem polskim ma jeszcze kłopot ale jak wiemy już dwa razy w tygodniu pobiera lekcje polskiego. I to jest kluczowe dla reprezentacji Polski – komunikacja. Prócz Lewandowskiego, którego chwalimy zawsze, doszlusowali do jego poziomu Szczęsny i Szymański. Błysnął znakomicie Zieliński i bardzo solidnie radzili sobie pozostali piłkarze. Są takie momenty w grze, kiedy poziom gry wyznaczają najlepsi zawodnicy a pozostali doszlusowują do ich poziomu. I tak było w meczu ze Szwedami. Oczywiście nie przeceniam sukcesu w meczu ze Szwedami, bo Szwedzi stali się drużyną co najwyżej średniego poziomu europejskiego. Ale mecz należało wygrać bez względu na to z kim graliśmy i to zostało zrobione w sposób bezdyskusyjny. I tu należą się słowa uznania i gratulacje dla Czesława Michniewicza, który dał sobie z tym wyzwaniem znakomicie radę. W pracy każdego zespołu są mecze kluczowe. Czasem gra się wiele meczów aż dochodzi się w końcu do meczu, który decyduje o wszystkim. Tym razem mieliśmy szczęście, że ten mecz o wszystko, graliśmy u siebie, przy własnej publiczności i byliśmy bardziej wypoczęci od Szwedów, którzy zmuszeni byli grać wcześniej ciężkie 120 minut z Czechami. Ale to ważne aby mieć tę odrobinę szczęścia, która powoduje, że wiele detali przechyla szalkę sukcesu na naszą stronę. Po raz kolejny zapracował bardzo poprawnie kręgosłup drużyny. Począwszy od Szczęsnego przez Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego, to była nasza siła przez ostatnie lata i w tym meczu również pokazaliśmy bardzo silny kręgosłup drużyny. Coraz lepiej wyglądają Bednarek, Cash, Bereszyński. Znakomicie wkomponował się w zespół Szymański a Zieliński ustalił wynik meczu. Powoli powraca do drużyny Bielik i lubimy rozrabiakę środka pola, Góralskiego, który jednak musi teraz bardzo uważać, bo sędziowie na arenie międzynarodowej, też analizują zespoły i już dobrze go poznali. Generalnie był to mecz klucz do dalszej budowy reprezentacji. Teraz przed nami kolejne wyzwania. Oby tylko mecze w Pucharze Narodów nie były alibi do przygotowań przed MŚ. Ważne aby utrzymać się w najwyższej lidze europejskiej i taki cel powinien być obecnie postawiony przed selekcjonerem i drużyną, a później przyjdą finały mistrzostw świata i to będzie dla nas wszystkich emocjonalna wisienka na torcie, bez względu na wynik jaki tam osiągniemy.