Zwykło się mówić, że najlepsze zespoły wyznaczają kierunek pracy dla innych. Kiedy jednak przyjrzymy się tym najlepszym z Niemiec, czyli Bayernowi i z Hiszpanii zwycięzcom ligi mistrzów Realowi, to trudno oprzeć się wrażeniu, że raczej lepiej z nich przykładu nie brać. W klubach musi być harmonia środowiskowa a wszystko powinno składać się w jedną całość. Zarząd, kibice, sztab trenerski piłkarze. Jeśli którakolwiek z tych grup działa w sposób niewłaściwy, pozostali zaczynają mieć kłopoty, co przełoży się wcześniej czy później na wyniki zespołu. Trudno jest oceniać pracę klubów z daleka, opierając się wyłącznie na informacjach zamieszczanych w mediach, lub wyciągać daleko idące wnioski z wypowiedzi kilku osób. Szefowie Bayernu nie wytrzymali ciśnienia i dali upust swojej frustracji, będąc niezadowolonymi z aktualnej sytuacji w szatni i na boisku. Swoją frustrację skierowali w stronę mediów, a to zawsze jest ryzykowny kierunek. Czy działania szefów Bayernu przyniosą zamierzony efekt, czas pokaże. Jedno jest pewne, spowodowali konferencją prasową, że mówi o Bayernie całe środowisko piłkarskie w Europie i jeśli to był zamysł marketingowy, to osiągnęli zamierzony efekt. Jeśli jednak to tylko próba sklejania pękniętej szklanki, to będzie tylko kwestia czasu, kiedy Bayern wpadnie w poważny kryzys. Na szczęście dla klubu jest tam Lewandowski, który w trudnych momentach ratuje reputację klubu. I oby robił to jak najdłużej. Zupełnie inne problemy ma madrycki Real. Doprowadzenie do odejścia Zidana i Ronaldo jednocześnie, spowodowało kryzys w szatni. Zabrakło nagle silnych liderów i osobowości, które mogłyby się cieszyć autorytetem u pozostałych. W grach zespołowych to bardzo ważny element aby był w szatni jeden lub dwóch mocnych liderów, którzy narzucą swoją filozofię sukcesu pozostałym. W szatni Realu musi być jakoś inaczej po odejściu dwóch takich osobowości jak wyżej wymienieni Zidane i Ronaldo. Nie zdziwię się jeśli z klubu będą chcieli odejść kolejni piłkarze. W sposób problematyczny przyszedł do klubu trener. Wyjazd na finały mistrzostw świata będąc świadomym, że zaraz po mistrzostwach, bez względu na wynik drużyny, odejdzie się z zespołu, to nie najlepszy sposób na podejmowanie nowego wyzwania. Tak nie zaskarbia się szacunku zespołu i tylko kwestią czasu było wpadnięcie w kłopoty. A jeśli do tego nie ma oczekiwanego wyniku sportowego, to rozgardiasz w szatni będzie się systematycznie powiększał. Dlatego trudno jest przekonywać kogokolwiek aby brał przykład z tych dwóch klubów, mimo że są to dwie wspaniałe, europejskie marki. Miejmy nadzieję, że jednak kluby się ogarną i zaczną grać na miarę oczekiwań kibiców. Ale równie dobrze mogą to być najgorsze od lat sezony dla Bayernu i dla Realu, czego oczywiście z pewnością nikt im nie życzy.