Kiedy słyszę Korea, to wszystko kojarzy mi się z finałami mistrzostw świata w 2012 roku. To była trochę inna Korea aniżeli ta, którą oglądamy dzisiaj, podobnie jak Polska, która dzisiaj prezentuje się zdecydowanie piękniej aniżeli na przełomie wieków. Rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich tradycyjnie piękne, miłe dla oka i ucha. Przy okazji obecnych zimowych Igrzysk, wiele się można dowiedzieć o zmianie czasowej, o aklimatyzacji i wszelkich związanych z tym problemach. Kiedy wracam do czasów, kiedy przygotowywaliśmy się do turnieju, a kiedy porównuję to dzisiaj z większością naszych Olimpijczyków, to porównania nie ma żadnego, mimo, że my też wyprzedzaliśmy organizacyjnie ówczesne czasy, mimo, że zaprosiliśmy do współpracy lekarzy, którzy byli znakomicie przygotowani aby pomóc zawodnikom w zmianie strefy czasowej i klimatycznej, to jednak nie mieliśmy indywidualizacji przygotowań pod tym względem, jak ma to większość naszych sportowców i nie znaliśmy reakcji organizmu każdego z piłkarzy na w/w zmiany. Nie dziwiło nas, że większość zawodników potrzebowała wspomagania pastylką na sen, aby dostosować się do ośmiogodzinnej strefy czasowej, ale dziwiło, że u niektórych aklimatyzacja trwała tak długo. Nie mieliśmy przebadanych pod tym względem piłkarzy i większość działań robiliśmy na wyczucie. A każdy organizm jest inny, reaguje inaczej i potrzebuje różnego czasu aby prezentować rzeczywistą formę. Szymon Kołecki w studio olimpijskim opowiadał, jak przygotowywali się nasi Olimpijczycy do Igrzysk Olimpijskich w Seulu, z rekonesansem rok wcześniej, robionym właśnie pod kątem reakcji organizmów każdego zawodnika na zmiany czasowo-klimatyczne. Rok później, kiedy jechali na Igrzyska, wiedzieli już o sobie wszystko, pojechali na tyle wcześnie, aby dobrze przygotować swój organizm i wyniki świadczyły o tym, że działali skutecznie. Oczywiście nie zawsze samo dostosowanie się do czasu i klimatu, daje sukces. Francuzi byli rok wcześniej, przed tamtymi mistrzostwami w Japonii, przetestowali wszystko co możliwe i też im na wiele się to nie zdało, bo odlecieli tym samym pierwszym samolotem, podobnie jak my do Europy. Wierzę, że wszyscy nasi Olimpijczycy, solidnie przygotowali się pod względem przystosowania się do warunków panujących w Korei i będziemy mieli wiele radości dopingując biało-czerwonych na Igrzyskach w Korei.