Mecz Belgia ; Maroko wydawał się takim sobie widowiskiem, a tymczasem trzymał w napięciu do ostatniej minuty i sprawił wiele radości kibicom drużyny marokańskiej. Kiedy ogląda się finały mistrzostw świata, to nagle zdajemy sobie sprawę, jak błędnym jest stwierdzenie o trzech meczach – otwarcia – o wszystko – o honor. Nic bardziej błędnego i coś takiego mógł wymyślić tylko ktoś, kto nigdy nie reprezentował Polski. Kiedy się jest w biało-czerwonych barwach, w koszuli z orłem w koronie na piersi i kiedy cały sportowy świat musi wysłuchać wraz z nami hymnu, to nie ma meczu otwarcia, nie ma meczu o wszystko i nie ma meczu o honor. Każdy z tych meczów jest o honor i dotyczy to dowolnej reprezentacji. Myślę, że każdy kto ogląda mecze podczas finałów mistrzostw świata, widząc zaangażowanie piłkarzy i ich determinację w walce o zwycięstwo, wsparte niesamowitym wsparciem kibiców i radością lub rozpaczą po zakończonym meczu, to nikomu nawet przez myśl nie przejdzie aby myśleć czy był to mecz otwarcia, o wszystko lub o honor. Maroko pokonało faworyzowanych Belgów i wyprzedziło ich w tabeli. Niespodzianka goni niespodziankę a zdarzają się też sensacyjne rozstrzygnięcia. Drużyny mniej liczone wychodzą z cienia i pokazują futbol, jaki chce się oglądać bez końca. I to jest właśnie całe piękno futbolu, że nie wszystko da się przewidzieć, a i sposób gry wielu zespołów z drugiego rzędu w typowaniach przed turniejem, zasługuje na słowa uznania. Polska z meczu na mecz prezentuje się ciekawiej i jeśli uda się utrzymać to momentum i koncentrację w drużynie, to wszystko jest możliwe. Ale jak się okazuje żadnej drużyny grającej na mistrzostwach nie wolno lekceważyć. Dlatego jednym okiem trzeba śledzić tych nieoczywistych faworytów, bo grają często ciekawszy futbol, aniżeli uznane marki, o czym boleśnie przekonali się Belgowie.