Puste trybuny powodują, że każde słowo wypowiedziane a tym bardziej wykrzyczane przez trenerów czy zawodników jest dokładnie słyszane. Nagle kibice zaczynają dowiadywać się jak dyskutują piłkarze i co wypowiadają trenerzy podczas meczu. Dawniej kiedy trybuny tętniły życiem i dopingiem, nie można było usłyszeć co mówi się podczas meczu. Ujawniona nieładna rozmowa piłkarzy Barcelony, podczas meczu z PSG, to tylko przykład, że tak się dzieje, kiedy drużyna przegrywa. Oczywiście dawniej, kiedy trybuny były wypełnione przez kibiców, też tak się odzywano, ale nikt tego nie był w stanie wyłapać i przekazać szerokiej publiczności. Pamiętamy jak piłkarze i trenerzy mówiąc do siebie na boisku zasłaniali usta aby nie można było wyczytać z ruchu warg tego co mają sobie do przekazania. To dalej funkcjonuje ale podczas meczu, kiedy emocje biorą górę, zapomina się o tym, że ktoś może rozmowę usłyszeć a co gorsze opublikować. Barcelona ma swoje kłopoty. Z klubu stawianego za wzór, nagle stali się klubem, który jest przykładem tego, jak w krótkim czasie z europejskiej potęgi można zjechać do roli zespołu przeciętnego. Nawet taki piłkarz jak Messi i wspierający go Antoine Griezmann nie są w stanie przywrócić dawnego poziomu gry i klasy zespołu. A w kryzys wchodzi się łatwo, natomiast wychodzenie z kryzysu szkoleniowego i organizacyjnego wychodzi się latami. Byłem wielkim fanem tej drużyny, ich pracy z młodymi zawodnikami i tym jak przez lata budowana była potęga szkoleniowa, która wyznaczała poziom konieczny do gry o najwyższe cele w Lidze Mistrzów. Dzisiaj Barcelona wciąż gra w Lidze Mistrzów ale już przestała być klubem wyznaczającym standardy futbolowe konieczne do zdobycia tego trofeum. Łatwa porażka z PSG, które też nie jest wolne od różnego rodzaju mniejszych lub większych kryzysów, pokazuje, że ani zarządowi ani trenerowi nie będzie łatwo aby dobudować morale zespołu i jakość gry drużyny. Wydawało się, że trener z mocną ręką, a za takiego uważany jest Koeman, powinien szybko zrobić porządek w szatni i wzorowo zarządzać kryzysem. Tymczasem wydaje się, że kryzys staje się jeszcze większy aniżeli przed przyjściem trenera do klubu. Wychodzące tajne dokumenty wypływające z klubu do mediów, to tylko przykład, że w klubie są ludzie, którzy na takim poziomie pracy nie powinni się znaleźć. Generalnie szkoda tak fajnego klubu, który przez wiele lat wpływał pozytywne na naszą wyobraźnię i serwował nam niezapomniane widowiska. Oczywiście w piłce nożnej wiele nieprzewidzianych wyników może się wydarzyć, ale trudno optymistycznie patrzeć na rewanż w meczu wyjazdowym i odrobienie strat bramkowych poniesionych w pierwszym meczu przez Barcelonę. Dawniej było to możliwe w przypadku Barcelony o czym PSG miało możliwość przekonać się na własnej skórze. Ale obecna Barcelona nie daje powodów aby optymistycznie myśleć o meczu rewanżowym. Dlatego kluczową sprawą w klubie będzie teraz uporządkowanie wewnętrznych spraw organizacyjno-finansowo-szkoleniowych, a wyniki drużyny na poziomie Ligi Mistrzów, nie będą miały już żadnego znaczenia. Dla trenera najważniejsza jest szatnia i tam będzie musiał uporządkować wszelkie sprawy kryzysowe. Przynajmniej dobrze, że tego co powiedzą sobie piłkarze między sobą i jak zareaguje trener nie będzie słychać i wszystko pozostanie wyłącznie w szatni drużyny. Może taki wewnętrzny czyściec przyda się w szatni i pozwoli Barcelonie ponownie pokazywać futbol jaki wszyscy lubimy.