DOBRY MECZ NA ŁAZIENKOWSKIEJ

Legia zremisowała z Koroną 1:1. Gdyby oceniać suchy wynik, to można odnieść wrażenie, że Legia zawiodła, tracąc punkty w meczu z drużyną z Kielc. Ale to był dobry mecz w wykonaniu Legionistów i tylko na brak szczęścia mogą narzekać piłkarze i trener. Gra w osłabieniu przez większą część meczu nie jest sytuacją komfortową dla drużyny. Ale stało się i drużyna musiała zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Legioniści pokazali dobre przygotowanie do sezonu i mimo gry w osłabieniu, byli bliscy zwycięstwa. Nieskutecznie wykonany rzut karny w wykonaniu Rafała Augustyniaka, podniósł poprzeczkę zwycięstwa drużynie jeszcze wyżej. Tak bywa, że kiedy piłka po strzale uderzy w słupek i wyjdzie w pole, to strzelca określa się jako nieudacznika. Ale kiedy piłka uderzy w słupek i wpadnie do bramki to staje się królem polowania. I tak to już w futbolu bywa. Augustyniak to niekwestionowany król środka pola a to, że zabrakło mu odrobiny szczęścia w wykonaniu rzutu karnego nie umniejsza jego roli w drużynie. Korona też pokazała się dobrze w Warszawie. I chociaż nie wszyscy piłkarze byli już na sto procent przygotowani do sezonu, to dali radę i wywiezienie jednego punktu z Warszawy jest z pewnością sukcesem drużyny. Mecz oglądało się bardzo dobrze i jak na pierwszy mecz w tym roku, można uznać za dobry prognostyk dla obydwu drużyn. Można się lekko przyczepiać do skuteczności strzeleckiej piłkarzy w obydwu zespołach. I jedni i drudzy mieli swoje szanse aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Remis zawsze pozostawia pewien niedosyt w obu szatniach. W Legii bo goni rywali przed nimi w walce o mistrzowski tytuł, w Koronie bo zagrali poprawny mecz ale nie umieli wykorzystać przewagi jednego gracza. Mecz dał jednak nadzieję obu zespołom na dobrą rundę i kiedy opadną emocje, tak z pewnością zostanie oceniony w obu szatniach.