Zwycięstwem 4:1 zakończył się mecz Polonii Warszawa z Radomiakiem. To ważne zwycięstwo w walce o utrzymanie się w II lidze. Mecz był poprowadzony w bardzo dobrym tempie ale co najważniejsze składne akcje zespołu kończone były celnymi uderzeniami na bramkę. Piłkarze z Radomia nie znaleźli recepty na szybkie ataki Polonii i ratowali się faulami w polu karnym. Dwie wykorzystane jedenastki, celnie uderzone przez Bartosza Wiśniewskiego można powiedzieć, że ustawiły mecz a kiedy jeden z obrońców gości ujrzał czerwoną kartkę za kopnięcie w głowę kapitana Czarnych Koszul, było pewne, że tym razem Polonia trzyma wszelkie atuty w swoich rękach. Po przerwie, poderwali się na chwilę goście i w zamieszaniu podbramkowym zdobyli bramkę i przez chwilę powiało chłodem na trybunach. Szybka, skuteczna reakcja trenera Wojciecha Szymanka poprawiła obraz gry, trener trafił ze zmianami, które dały znakomity efekt a wprowadzony na boisko Marcin Kluska zdobył trzecią bramkę i po kolejnej zmianie wprowadzony na boisko Krystian Pieczara podwyższył wynik na 4:1. To był dobry szybki, widowiskowy mecz ale co najważniejsze skuteczny. 1750 kibiców oglądających mecz radowało się z długo oczekiwanego zwycięstwa. To dobry prognostyk przed końcową fazą rozgrywek. Tego dobrego nastroju nie potrafiły zmącić, obrzydliwe artykuły o Polonii żurnalisty Faktu Bratkowskiego, który mając nadzieję, na porażkę drużyny a co za tym idzie, smutną atmosferę w klubie, postanowił zaatakować osoby zarządzające Polonią, a przy okazji obraził piłkarzy, trenerów i kibiców Polonii. O tym, że ten żurnalista to zrobi mówiono głośno na trybunach z obrzydzeniem już podczas meczu, czyli, że niektóre osoby wiedziały o tym, że taki tekst się ukaże, ale nikt nie zawracał sobie tym głowy. Doping jaki towarzyszył drużynie podczas meczu z Radomiakiem był imponujący i dodawał wiele sił piłkarzom. Oby tak było już do końca sezonu, bo z tak zwanym dwunastym zawodnikiem, jakim są kibice, drużynie gra się łatwiej. Na Konwiktorskiej coraz większa grupa ludzi mówi i dopinguje tym samym głosem, piłkarze, trenerzy, szefowie klubu i olbrzymia rzesza kibiców i to jest dla przyszłości klubu najważniejsze. A Bratkowski niech żyje w swoim, wirtualnym świecie, ważnym tylko dla niego samego.